Mocne auta sportowe stanowią potężne wyzwanie dla kierowcy. Szczególnie te zasilane V-ósemką i przekazujące napęd na tylne koła. To jednak wiadomo nie od dziś. Choć nie do końca zdawał sobie z tego sprawę kierowca czarnego Chevroleta.
Na nagraniu ewidentnie widać Corvette generacji C7. A to oznacza, że pod maską ukryty został 6,2-litrowy silnik V8. Motor w najsłabszej wersji wolnossącej oferuje 460 koni mechanicznych i 630 Nm momentu obrotowego. W wariancie sparowanym z kompresorem rozwija już jednak nawet 650 koni i 881 Nm. A warto tylko dodać, że te wartości są połączone z lekkim tyłem i mocą trafiającą na tylne koła.
Czy sportowy Chevrolet jest narowisty? I to jeszcze jak! Maksymalną moc czy moment osiąga dość wysoko. Po przekroczeniu granicy prędkości obrotowej Corvette staje się jednak nieobliczalna. I przekonał się o tym bohater tego materiału. Prawdopodobnie chciał się popisać przed tłumem. Nagle wcisnął głęboko gaz. Copue zareagowało instynktownie. Zarzuciło tylną osią, zmieniło kierunek jazdy, wjechało w tłum i zatrzymało się na SUV-ie. Ofiarą czarnego Chevroleta stał się zaparkowany Dodge Durango.
Dobra informacja jest taka, że zdarzenie wyglądało groźnie, ale groźne w skutkach nie było. Żaden z widzów nie odniósł większych obrażeń. Zakończyło się na stłuczeniach. Na stłuczeniach zakończyło się także spotkanie Chevroleta z Dodgem. Sytuacja może się zatem stać nauczką dla kierowcy Corvette. Teraz już powinien rozumieć, że potencjału czarnego coupe nie można bagatelizować.