Dalsze problemy niemieckiej gigafabryki Tesli. Straty będą wyższe, niż pierwotnie zakładano

Atak lewicowo-ekstremistycznej grupy Vulkangruppe będzie kosztował Teslę ponad miliard euro. Wszystko z powodu przestoju w produkcji. Wiadomo już, że przerwa w dostawie prądu potrwa przynajmniej do 17 marca.

Wtorkowy atak na linię energetyczną przeprowadzony przez lewicowo-ekstremistyczną grupę Vulkangruppe, która sprzeciwia się dalszej rozbudowie gigafabryki Tesli w Grünheide pod Berlinem, poważnie wpłynie na sytuację finansową kalifornijskiej marki. Okazuje się, że straty sięgną już nie setek milionów, ale przekroczą kwotę miliarda euro. Wszystko przez przerwę w pracy zakładu. Początkowo zakładano, że potrwa ona maksymalnie kilka dni. Teraz jednak przewiduje się, że zasilanie zostanie przywrócone dopiero 17 marca. Potwierdził to sam rzecznik niemieckiego zakładu André Thierig. "Jesteśmy zaszokowani, tym co się wydarzyło. To jest już drugi atak na dostawy energii do naszej fabryki i trzeci wymierzony w pobliską linię kolejową. Jesteśmy naprawdę bardzo zaniepokojeni" - stwierdził przedstawiciel marki cytowany przez Reuters.

Zobacz wideo

Produkcja w niemieckiej gigafabryce Tesli stanęła. Miliard euro strat

2024 rok rozpoczął się dla Tesli niezwykle pechowo. Kalifornijska marka prowadzi aktualnie wojnę cenową z producentami z Chin, którzy powoli wygryzają ją z ich rodzimego rynku. Wpływa to rzecz jasna na wartość akcji. Kapitalizacja rynkowa firmy Elona Muska 28 lutego wynosiła ok. 643 mld dolarów. Aktualnie (stan na 7 marca) jest to ok. 566 mld dolarów.

Rzecz jasna na ceny akcji wpłynął też wtorkowy atak lewicowych aktywistów. W środę rano notowania akcji Tesli na nowojorskiej giełdzie spadły o 4,6 proc. (spadek o 11 proc. od początku roku). W 2024 roku Tesla straciła na wartości już ponad 200 mld dolarów. Co ciekawe, w odbiciu kursu nie pomogły zapowiedzi dotyczące przyśpieszenia prac nad zabójczo szybkim Roadsterem. Wcześniej podobne zabiegi (wówczas z zaprezentowanym niedawno Cybertruckiem) dawały jakiś skutek. Teraz jednak coraz słabiej oddziałują na zachowania inwestorów, a tym samym na giełdowy kurs.

Co więcej, nieoczekiwane skutki uboczne godzące w interes amerykańskiego producenta miał konflikt pomiędzy Izraelem a Palestyną. Wspierający Hamas bojownicy Huti w ramach "solidarności" zaczęli przeprowadzać liczne ataki na statki przepływające przez Morze Czerwone, w tym też te przewożące części do produkcji samochodów kalifornijskiej marki. Stąd też jeszcze w lutym Tesla musiała wstrzymać produkcję na dwa tygodnie.

Biorąc pod uwagę to, że produkcyjny wolumen wynosi ok. 1000 egzemplarzy dziennie, każdy przestój skutkuje dużymi stratami. Ceny montowanego w zakładzie Modelu Y wynoszą od 42 990 do 55 990 euro. Aktualna przerwa w produkcji będzie zatem oznaczać, że Tesla nie dostarczy klientom pojazdów o łącznej wartości przynajmniej 560 mln euro. W rzeczywistości będzie to o wiele wyższa kwota. Trzeba także doliczyć koszty związane z potencjalnymi remontami urządzeń w zakładzie.

Atak aktywistów na sieć energetyczną zasilającą zakład Tesli to "prezent na dzień kobiet"

Do ataku na sieć energetyczną przyznała się lewicowo-radykalna grupa Vulkangruppe, która od dawna walczy z Teslą. W oczach aktywistów podberliński zakład jest zagrożeniem dla środowiska naturalnego. W specjalnym liście, który organizacja opublikowała po przeprowadzeniu akcji, stwierdziła, że gigafabryka "każdego tygodnia pochłania ziemię, środki, ludzi, siłę roboczą, wypluwając po 6 tysięcy SUV-ów i innych monstrualnych pojazdów".

Ta fabryka zatruwa wody podziemne i zużywa do produkcji ogromne ilości wody pitnej, której i tak jest zbyt mało. Zrobiliśmy to w prezencie na Dzień Kobiet wypadający 8 marca

- tłumaczą lewicowi aktywiści w liście cytowanym przez redakcję Rzeczpospolitej.

Do sprawy odniósł się również sam Elon Musk. "Oni są albo najgłupszymi ekoterrorystami na Ziemi, albo marionetkami tych, którzy nie mają żadnych dobrych celów w obronie środowiska. Wstrzymywanie produkcji aut elektrycznych zamiast aut z silnikami spalinowymi, jest ekstremalną głupotą" - stwierdził prezes Tesli w komentarzu umieszczonym pod jednym z postów na platformie X.

Więcej o: