Rząd Mateusza Morawieckiego w ramach Krajowego Planu Odbudowy zawarł "Wsparcie dla gospodarki niskoemisyjnej". Zobowiązał się przy tym do realizacji kilku celów, w tym jednego ściśle związanego z Izerą. Mowa tutaj o "wzroście zainstalowanych mocy produkcyjnych nowych pojazdów zeroemisyjnych do połowy 2026 r., pozwalających na produkcję 100 tys. pojazdów w ciągu roku". Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie Gazeta.pl
By otrzymać środki z Funduszu Elektromobilności, przyszły rząd będzie musiał najprawdopodobniej nadal wspierać elektryczny projekt. Jak wynika z zapisów, fabryka Izery nie będzie musiała jednak wyprodukować 100 tys. pojazdów, ale jedynie osiągnąć taką moc produkcyjną.
Także kooperacja z chińskim Geely mogłaby pomóc w pozyskaniu unijnych środków. Jak zauważa redakcja Business Insider - "W KPO założono też "zwiększenie zdolności produkcyjnych i magazynowych niskoemisyjnego/zeroemisyjnego magazynowania i produkcji paliw alternatywnych/energii do połowy 2026 r., do 1000 MW rocznie w zakresie całkowitej mocy produkcyjnej i magazynowej paliw alternatywnych dla pojazdów zeroemisyjnych i niskoemisyjnych"
Czy jednak nie da się zmodyfikować treśći KPO tak, by usunąć z jej zapisów Izerę i nie stracić przypadających Polsce środków? Jak stwierdza Jacek Kotrasiński, prezes zarządu w organizacji badawczej EPSEC (Europejskie Partnerstwo na rzecz Nauki i Konkurencyjności) jest już na to za późno. "Na zmianę treści Krajowego Planu Odbudowy nie ma już czasu ze względu na procedury. Pamiętajmy, że reformy i inwestycje zakładane w KPO mają skończyć się do 31 sierpnia 2026 r. A zatem czasu na realizację projektów jest niewiele, a na modyfikacje programu już go wręcz fizycznie brak" - stwierdza cytowany przez Business Insider ekspert.
Polityczna zmiana i ocieplenie się wizerunku Polski w oczach Brukseli raczej też nie przyniesie niczego szczególnego. Jeden ze specjalistów, cytowanych przez wymieniony wcześniej portal, stwierdza, że nie da się zmienić obowiązujących procedur. "Podczas zakulisowych rozmów z Komisją można przyspieszyć np. tempo rozliczania i refundowania środków. Ale nie da się dobrymi relacjami zlikwidować procedur, które trzeba przejść. A do odblokowania środków potrzeba konkretnych zmian prawnych – np. w zakresie sądownictwa. Czas zatem zdecydowanie nie jest sprzymierzeńcem" - podsumowuje ekspert chcący zachować anonimowość.
A o jakiej kwocie środków pochodzących z unijnej kasy mówimy? Jak stwierdza ekspert, całość funduszu niskoemisyjnego to 1,114 mld euro. "Wiadomo, że nie przypadnie w pełni Izerze, ale będzie ona znacznym jego beneficjentem. Środki zaprogramowane w KPO, które mógłby wykorzystać "projekt Izera", sięgają setek milionów euro. Oczywiście to też jest proces. Spółka EMP musiałaby najpierw zawnioskować o te środki i pilnie je wydatkować na realizację swojej inwestycji, na co potrzeba nieco czasu. Ale zrezygnowanie z realizacji tego punktu oznacza w praktyce rezygnację też z tych unijnych środków" – wylicza specjalista.