Pod groźnym kryptonimem "Kobra" kryje się jedna z policyjnych grup specjalnych zajmujących się zwalczaniem przestępczości samochodowej. Złodzieje i paserzy już wiele razy przekonali się o jej skuteczności. Kobra właśnie uderzyła po raz kolejny i znowu jest to celne ukąszenie. O sytuacjach z polskich dróg piszemy więcej na stronie głównej gazeta.pl.
Odzyskano pięć samochodów o łącznej wartości 670 tysięcy złotych
Policjanci z grupy Kobra w toku prowadzonych czynności operacyjno–rozpoznawczych zatrzymali 46-letniego mężczyznę i odzyskali 5 skradzionych pojazdów. Na posesji mężczyzny zabezpieczyli również urządzenie elektroniczne z licznymi antenami służące do zagłuszania sygnału GPS/GSM
- chwali się policja w jednym z najnowszych komunikatów. Namierzony złodziej kradł te samochody od marca do lipca 2023 r. Łączną wartość pięciu odzyskanych samochodów oszacowano na 670 tysięcy złotych. Podczas przeszukania znaleziono także urządzenia, którymi podejrzany dokonywał napadów - na siedzeniu pasażera ujawnili urządzenie elektroniczne z wieloma antenami, służące do zagłuszania sygnału GPS/GSM, które zostało zabezpieczone przez operacyjnych.
Złodziej samochodów był zdziwiony
Policja podaje, że 46-latek do końca się nie przyznawał. Wręcz był zdziwiony i twierdził, że nie posiada żadnych rzeczy pochodzących z przestępstwa. Po skompletowaniu materiału dowodowego 46-letni mężczyzna usłyszał zarzuty paserstwa oraz kradzieży z włamaniem. Postępowanie w tej sprawie nadzoruje Prokuratura Rejonowa Warszawa Praga - Południe.
Kobra to nie jedyna groźna grupa policji
O działaniach Kobry pisaliśmy już kilka razy, ale to nie jedyna policyjna grupa z groźną nazwą, która może się pochwalić skutecznym działaniem. Ostatnio chyba najgłośniej było o grupie Orzeł, która zatrzymała Lalę i Górala. Do niedawna byli to jedni z najbardziej znanych i skutecznych złodziei samochodów w Polsce. Każdego tygodnia usytuowani najwyżej w hierarchii złodziei samochodowych mężczyźni w wieku 38 i 49 lat kradli nawet do 10 samochodów z warszawskich parkingów. Bezpośrednio po kradzieży trafiały do dziupli w okolicach Wołomina, gdzie były demontowane na części. "Lala" i "Góral" kradli w biały dzień najczęściej samochody japońskie i koreańskie.
