Więcej ciekawych tekstów znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Choć pielgrzymki kojarzą się przede wszystkim ze zmierzającymi latem tysiącami pieszych, czy rowerzystów do Częstochowy, to tym razem możemy się mocno zaskoczyć. Na Jasną Górę przybywali już motocykliści, ale entuzjastów driftingu raczej nikt nie mógł się spodziewać
Pomysłem zorganizowania takiej pielgrzymki podzieliła się fundacja Bractwo Bezpiecznych Kierowców. Miałaby odbyć się 15 października tego roku. Wedle informacji ze wpisu na portalu Facebook, program pielgrzymki objąłby paradę aut wzdłuż Wałów Jagiellońskich, wystawę pojazdów oraz szereg licznych pokazów umiejętności kierowców. Nie zabrakło oczywiście wspólnej mszy świętej dla uczestników obchodów.
Jako że będzie to pierwsza taka pielgrzymka, dlatego ze względów organizacyjnych, ilość uczestników będzie ograniczona do 40 samochodów.
- informuje post
Ten nieszablonowy pomysł nie mógł umknąć uwadze internautów. Ich spore grono uznało wydarzenie za żart. Jednocześnie poruszono kwestię postrzegania entuzjastów driftingu w Polsce. Administrator zaznaczył, że mają oni najgorszą opinię spośród wszystkich przedstawicieli sportu samochodowego.
Co wymyśliliście żeby zmienić odbiór społeczny drifterów z „DEBIL W BEEMCE" na pozytywny np".pasjonat jazdy bokiem" ??? Bo jak do tej pory najwięcej „sympatyków" macie w policji ganiających Was (pisownia oryginalna, przyp. red.)
- pyta retorycznie administrator
Lecimy bokiem dla Maryjki
- wtóruje mu jeden z internautów
Fundacja Bractwo Bezpiecznych Kierowców jest znana z tego, że promuje środowisko drifterów i organizuje liczne imprezy szkoleniowe, podczas których kierowcy mogą doskonalić swoje umiejętności za kółkiem.
Nikt nie zaprzeczy, że plaga drifterów okupujących parkingi dyskontów czy centrów handlowych, szczególnie zimą jest całkiem spora. Co gorsza, czasem włącza się do ruchu drogowego, narażając pozostałych uczestników na niebezpieczeństwo. Przypominamy, że „latanie bokiem" jest legalne jedynie na torze wyścigowym lub w miejscu specjalnie do tego przeznaczonym.
Gdy policja natrafi na przypadek takiej jazdy, możemy liczyć na mandat wysokości nawet 5 tys. zł.To jednak nie koniec konsekwencji. W niektórych przypadkach kierowca może utracić uprawnienia do kierowania autem, a do sądu trafi wówczas skierowanie o ukaranie.
Nam ten pomysł mocno przypadł do gustu. Wraz z intergracją środowisk drifterów doszłoby do mocnego ocieplenia wizerunku tej grupy w oczach społeczeństwa. Trzymamy kciuki za start pielgrzymki. Źródło: Bractwo Bezpiecznych Kierowców, Facebook.