Ustawa o podatku akcyzowym została podpisana przez prezydenta Petra Pavela w zeszły poniedziałek 31 lipca, wchodząc w życie kolejnego dnia. Na efekty wprowadzenia podwyższonej o 1,5 korony czeskiej (ok. 28 groszy) akcyzy na olej napędowy nie trzeba było długo czekać. Jak przekazał dziennik "Lidovky", na niektórych stacjach cena ON wzrosła już o 1,8 CZK za litr (ok. 33 groszy), co oprócz nowej stawki akcyzy, wynika także z podatku od wartości dodanej. Co istotne, nie tylko ceny oleju napędowego poszły w górę. Mimo iż podatek akcyzowy został podniesiony tylko na paliwo do diesla, benzyna również podrożała, średnio o 1 CZK (ok. 19 groszy). Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie Gazeta.pl
Warto zaznaczyć, że w czerwcu zeszłego roku czeski rząd obniżył akcyzę z poziomu 9,95 do 8,45 koron czeskich, czyli dokładnie o 1,5 CZK. Wszystko ze względu na gwałtowny wzrost cen paliw, który wynikał z rosyjskiej agresji na Ukrainę. W momencie obniżenia podatku za litr oleju napędowego trzeba było zapłacić ok. 44 CZK, co po przeliczeniu na złotówki oznaczało cenę 8,15 zł/l. Według danych portalu e-petrol.pl w minionym tygodniu litr ON w Czechach kosztował ok. 33,35 CZK (ok. 6 zł).
Pierwotnie zakładano, że obniżony podatek będzie obowiązywał do końca roku. Tańsze paliwo można było jednak tankować znacznie dłużej. Po ustabilizowaniu się sytuacji na rynku politycy postanowili powrócić do poprzedniej stawki, procedując ustawę o jej podwyższeniu w trybie przyspieszonym.
Jednym ze zwolenników powrotu do poprzedniej stawki akcyzy był minister finansów Zdeniek Stanjura. Podczas parlamentarnych obrad stwierdził, że tańsze paliwo jest wykorzystywane przez kierowców z zagranicy. Dodał również, że nawet po podniesieniu akcyzy, cena paliwa nadal będzie konkurencyjna, a nawet niższa w porównaniu do tych obecnych na stacjach w innych europejskich państwach.
Przeciwne wprowadzeniu podwyższonej akcyzy było Stowarzyszenie Transportu Drogowego Czesmad Bohemia. Zdaniem przedstawicieli związku wprowadzenie wyższego podatku doprowadzi do tego, że przewoźnicy z Czech będą musieli stawić czoło zdecydowanie wyższym kosztom, a przez to nie będą mogli konkurować chociażby z firmami z Polski.