Więcej ciekawych tekstów znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
"Kiedyś to było" - powie niejeden fan dawnej motoryzacji. Prawda jest jednak taka, że dziś auta tworzy się "cyfrowo" . Już nie tylko tunele aerodynamiczne wystawiają je na próbę, ale i szereg rygorystycznych testów oraz ograniczeń. Są napakowane kamerami i licznymi systemami wspomagającymi bezpieczeństwo, a każda, nawet mała zmiana podyktowana jest finansowymi kalkulacjami. Dlatego cofnijmy się do przeszłości, aby spojrzeć na wyjątkowe auto z Maranello.
Prezentowany przez nas egzemplarz Ferrari 365 GTB/4 opuścił fabrykę w lutym 1973 r. Przydomek "Daytona" zyskał dzięki spektakularnemu sukcesowi marki w słynnym 24-godzinnym wyścigu na torze Florydy. Wyjątkowy projekt nadwozia autorstwa Leonardo Fioravantiego ze studia Pininfarina skrywał w sobie silnik V12 z przodu. Tym samym nawiązywał do początków włoskiej marki.
Model zrywał z dotychczasową stylistyką znaną spod znaku "czarnego rumaka". Miękkie, falujące linie, charakterystyczne też dla największego wówczas konkurenta - Lamborghini Miury, ustąpiły miejsca wyrazistym kształtom. Prym wiodły zwłaszcza przednie światła typu POP-UP. Pomimo upływu 50 lat, Daytona wygląda jak auto znacznie młodsze.
Wraz z wprowadzeniem 365 GTB/4 na rynek, auto należało do czołówki najmocniejszych pojazdów świata. Pokonywanie zakrętów z pełną prędkością nie stanowiło dla niego żadnego wyzwania przy umieszczonym z przodu V12 o mocy 352 KM. O świadectwie potęgi modelu niech świadczy fakt, że nawet ponad dekadę po debiucie zajął 2 miejsce w Daytona 24.
To Ferrari, o numerze podwozia 16331 jest jednym z zaledwie 158 365 GTB/4 wyprodukowanych z kierownicą po prawej stronie. Jego pierwszym właścicielem w 1973 r. stał się John Dawnay, znany również jako wicehrabia Downe.
Ta fascynująca postać, znana z zamiłowania do motoryzacji wystawiała do wyścigów sporo interesujących aut. Wystarczy wspomnieć o Ferrari GTO i Fordzie GT40. Daytonę zamówiono z malowaniem Argento Auteuil ze skórzanym wnętrzem Nuvola oraz z kilkoma pożądanymi opcjami, w tym kołami Cromodora, pałąkiem ochronnym i klimatyzacją
Wkrótce po zarejestrowaniu samochodu Dawnay sprzedał pojazd Sir Raymondowi Johnstone'owi Szkocki biznesmen trzymał swoją Daytonę do 1980 roku, kiedy to przeszła w ręce innego znanego entuzjasty samochodów, Davida Lomasa. Podczas posiadania Lomasa Ferrari dzieliło miejsce garażowe z Jaguarem typu C i D oraz Aston Martinem DB4GT. Lomas tak dbał o tę perełkę, że prowadził dziennik każdej podróży, przebiegu i notatek.
Auto stanowiło część prywatnej kolekcji do 2007 roku i do tego momentu przejechało ledwie 900 mil. W międzyczasie zmieniało właścicieli jeszcze kilkukrotnie, lecz nie straciło ani krzty blasku. Dziś dom aukcyjny Sotheby's wystawia go wraz z oryginalnymi książkami w torbie, oraz podnośnikiem sygnowanym logo marki. Na jego wartość wpływa też wspomniana już bogato udokumentowana historia eksploatacji. Link do aukcji możemy znaleźć tutaj.