Walczył z czwórką złodziei, żeby uratować samochód [WIDEO]

Mieszkaniec Connecticut przeżył mrożące krew w żyłach chwile, kiedy próbował uratować swoje auto przed kradzieżą. Zaczęło się od tego, że zobaczył złodzieja w samochodzie na posesji i rzucił się na niego.

Dla właściciela czerwonego sedana infiniti z Rocky Hill popołudnie 10 kwietnia rozwinęło się w nieoczekiwany i niebezpieczny sposób. W pewnym momencie zdał sobie sprawę, że ktoś próbuje ukraść jego samochód z posesji. Całe zdarzenie nagrała kamera przemysłowa, a opublikowała lokalna telewizja NBC Connecticut. Teraz oglądają je widzowie z całego świata, a lokalna policja cały czas poszukuje sprawców. Na szczęście ofiary napaść nie zakończyła się tragicznie, a przy okazji uratował samochód, ale czy było warto ryzykować?

Więcej wiadomości na temat prób i sposobów kradzieży samochodów znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Trudno odpowiedzieć na to pytanie, zwłaszcza że właściciel samochodu z pewnością zareagował odruchowo. Kiedy zobaczył zamaskowanego złodzieja w samochodzie, po prostu rzucił się na ratunek i zaczął go szarpać. Nie spodziewał się, że trzech innych przestępców ruszy mu na pomoc. A powinien, bo złodziej nigdy nie podejmuje takiej próby samotnie.

Amerykanin uratował swoje auto przed kradzieżą, ale mogło skończyć się gorzej

W pierwszej chwili wyglądało na to, że skutecznie wypłoszy złodzieja. Ten jednak zrobił coś nieoczekiwanego: zamiast uciec, rzucił się na właściciela auta. Chwilę później stało się jasne, dlaczego tak zrobił. Z pobliskiej ulicy nadjechał czarny mercedes z jego trzema towarzyszami. Wspólnie zaczęli szarpać właściciela czerwonego infiniti Q50. Wspólnie obalili go na ziemię i zaczęli bić oraz kopać.

W pewnym momencie sytuacja wyglądała dla ofiary bardzo groźnie. Na szczęście wtedy żona właściciela zdała sobie sprawę z tego, co się dzieje na podjeździe. Zaczęła krzyczeć, że wzywa policję i w ten sposób wypłoszyła przestępców.

Na szczęście nie został poważnie ranny. Widzimy wiele takich incydentów w całym stanie i kraju. Ludzie interweniują, a podejrzany może mieć broń

- przestrzega sierżant policji w Rocky Hill Jeffrey Foss-Rugan.

Właścicielowi auta na szczęście nic się nie stało, a w dodatku zapobiegł próbie kradzieży. Lokalna policja twierdzi jednak, że ryzykował bardzo wiele, a jego interwencja mogła mieć bardzo poważne konsekwencje. Funkcjonariusze ostrzegają, że napastnicy bywają bezwzględni, mogą mieć broń palną, noże albo inną broń, której zdecydują się użyć w takiej sytuacji. Przedstawiciele posterunku w Rocky Hill odradzają naśladownictwo i wciąż poszukują sprawców próby kradzieży oraz napaści. Ich identyfikację utrudnia fakt, że byli zamaskowani.

Więcej o: