Na początku kwietnia w Słubicach Strażnicy graniczni zatrzymali do kontroli kampera zbudowanego na fiacie ducato. Za kierownicą siedział 31-letni Francuz, który podróżował z 44-letnim rodakiem. Patrol złożony z funkcjonariuszy Wspólnej Polsko-Niemieckiej Placówki w Świecku zaczął od kontroli kierowcy. Szybko okazało się, że Francuz nie posiadał żadnych dokumentów do samochodu, który prowadził. Po chwili strażnicy zorientowali się też, że mężczyzna nie ma nawet kluczy do tego auta.
Kierowca oświadczył, że uruchamia samochód za pomocą... komputera. W takich okolicznościach sprawdzenie, czy zarejestrowany w Belgii kamper jest kradziony, było już tylko formalnością, która tylko potwierdziła, że pojazd jest kradziony. Okazało się, że kradzież zgłoszono właśnie w Belgii, gdzie auto było zarejestrowane.
Z uwagi na to, że podczas przeszukania i sprawdzania samochodu w bazie danych, obywatele Francji zachowywali się nad wyraz nerwowo, funkcjonariusze przeprowadzili przeszukanie osobiste. Okazało się, że w kieszeni 44-latka była torebka z niewielką ilością marihuany. Jednocześnie przebadano kierowcę na obecność substancji odurzających – tym samym potwierdzono obecność sporej ilości substancji niedozwolonych w jego organizmie, w tym: kokainy, morfiny, ecstasy oraz marihuany.
Tym samym francuski kierowca otrzymał zarzut jazdy pod wpływem substancji odurzających, natomiast pasażer pojazdu odpowie za przewóz narkotyków przez granicę Unii Europejskiej.
Auto o wartości 220 tysięcy złotych zostało zabezpieczone, natomiast kierowca i pasażer przekazani słubickiej policji, która prowadzi dalsze postępowanie w tej sprawie.