Miał dość pytań o skuteczność kuloodpornych szyb. Kazał strzelać do siebie z AK-47

Trent Kimball jest dyrektorem teksańskiej firmy produkującej opancerzone limuzyny. W celu zareklamowania swoich produktów sięgnął po radykalne rozwiązanie. Naraził swoje życie, wsiadając do auta, które następnie zostało ostrzelane z kałasznikowa.

Od razu wyjaśnię, że opisywana sytuacja wydarzyła się w 2014 r., tak dawno, że niektórzy z was dopiero uczyli się czytać. Teraz wideo robi drugie okrążenie w sieci, po której rozprzestrzenia się z prędkością wirusa. Odważny pomysł szefa firmy Texas Armoring Corporation (TAC) przypomniał administrator profilu Interesting Engineering na Twitterze.

Zobacz wideo Niecierpliwa kierująca busem pożegnała się z prawem jazdy

Więcej motoryzacyjnych ciekawostek znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Dzięki temu Trent Kimball znowu robi furorę. Firmę TAC założył jego ojciec, kiedy zakończył pracę dla amerykańskiego rządu jako agent specjalny. Później syn przejął stery rodzinnego biznesu i to on wpadł na kontrowersyjny pomysł marketingowy.

Podobno dyrektora firmy irytowały wątpliwości dotyczące skuteczności kuloodpornych szyb w pancernych limuzynach przerabianych przez TAC. Aby udowodnić, że można im ufać, postanowił usiąść za jedną z nich i zażądać ostrzelania z karabinka szturmowego. W reklamie używany karabin określono jako AK-47, czyli słynny karabinek Kałasznikowa. Tak naprawdę chodzi o nowszą wersję, a najprawdopodobniej jeden z klonów modelu AK-74. To jedna z najpopularniejszych broni używanych przez terrorystów.

To bez znaczenia. Istotne jest, że energia wylotowa pocisku karabinka automatycznego jest kilkukrotnie większa, niż cywilnej broni krótkiej i opancerzenie poniżej najwyższego poziomu ochroby balistycznej B5, może mieć problem z zatrzymaniem takiego pocisku.

Dał się ostrzelać z karabinka szturmowego. Jego firma się rozwija do tej pory

Pancerne szyby z limuzyn Texas Armoring Corporation zadziałały zgodnie z oczekiwaniami prezesa. Szkło się stłukło, ale zatrzymało kule. Kimball najpierw usiadł za pancerną szybą umieszczoną na stojaku. Po broń sięgnął kierownik ds. sprzedaży i zgodności z przepisami eksportowymi firmy Lawrence Kosub, który potrafił obchodzić się z bronią. Wycelował i strzelił kilkukrotnie do szefa, a ten drgnął odruchowo, ale nic mu się nie stało.

Następnie powtórzono ten reklamowy test na kompletnym aucie — opancerzonym SUV-ie Mercedes GL. Ta próba również zakończyła się pomyślnie. Nie mam wątpliwości, że zanim została przeprowadzona z człowiekiem w kabinie, jej organizatorzy upewnili się, że właściciel firmy jest bezpieczny. Mimo wszystko pozostaje niewielkie ryzyko, że coś pójdzie nie tak albo szyba będzie miała fabryczną wadę.

Dlatego należy pogratulować Trentowi Kimballowi zaufania we własne produkty. Zachował się jak inżynier drogowy, który staje pod zaprojektowanym własnoręcznie mostem podczas jego prób obciążeniowych.

A co z marketingowym potencjałem nietypowego pomysłu? No coż, po prawie dekadzie od wdrożenia go w życie firma z Teksasu wciąż istnieje, a jeśli wierzyć informacjom umieszczonym na internetowej stronie Texas Armoring Corporation dynamicznie się rozwija. Być może ma w tym swój udział nietypowa reklama, którą właśnie obejrzeliście.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.