Do nietypowej pomyłki doszło we wtorek 7 lutego na jednej se stacji paliwowych przy autostradzie A1 w okolicach Kutna. Kobieta podróżująca z 1,5-rocznym i 11-letnim synami wysiadła na postoju i na stacji poprosiła obsługę o podgrzanie mleka dla swojego młodszego syna. W tym czasie kierowca zamknął drzwi i odjechał. Niestety, na pokładzie autokaru zostali jej synowi i telefon komórkowy.
Kobieta jednak przytomnie zadzwoniła ze stacji na swój numer i poprosiła starszego syna o przekazanie telefony kierowcy. W ten sposób mężczyzna dowiedział się, że brakuje mu pasażera. Niestety, o szybkim powrocie na wspomnianą stację nie było mowy, ze względu na duże odległości między węzłami. Kierowca autokaru poprosił o pomoc policjantów z Torunia.
Dzielnicowi ze śródmiejskiego komisariatu odebrali chłopców na dworcu autobusowym w Toruniu, gdzie autokar zdążył dojechać. Jak relacjonowali funkcjonariusze, młodszy z braci, na początku był nieco zestresowany, jednak dość szybko udało się odwrócić uwagę bajkami, które włączyła mu policjantka.
Jak podkreślają policjanci, bracia w bezpiecznych już warunkach, oczekiwali na przybycie swojej mamy. W tym samym czasie inni funkcjonariusze z Torunia pomogli kobiecie dojechać ze stacji paliwowej do Torunia, gdzie czekali już jej synowie.