Chińskie media donoszą o niebezpiecznej sytuacji, która brzmi jak scenariusz z filmu akcji. Pan Luo przemieszczał się chińskim crossoverem Haval H6 na autostradzie z Changsha w prowincji Hunan do Yichun w Jiangxi.
Więcej ciekawych newsów motoryzacyjnych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Miał do przejechania prawie 200 km trasy. Dlatego postanowił uprzyjemnić sobie jazdę ustawiając tempomat na prędkość powyżej 100 km/h. W pewnym momencie postanowił przejąć kontrolę nad prędkością, ale wtedy pojawiły się problemy.
W połowie trasy zorientował się, że nie może zmniejszyć prędkości ani zahamować. Tempomat nie reagował na zmianę ustawień, a hamulce przestały reagować na polecenia kierowcy. Pan Luo początkowo wpadł w panikę, ale po chwili zebrał się w sobie i powiadomił o problemie policję autostradową. Funkcjonariusze potraktowali zgłoszenie bardzo poważnie i zareagowali bardzo szybko. Po chwili na trasie pojawiło się kilka radiowozów i zorganizowana eskorta namierzyła pojazd, który wymknął się spod kontroli.
W międzyczasie funkcjonariusze skontaktowali się z inżynierami z firmy Haval w nadziei na odnalezienie rozwiązania problemu. Niestety, pomimo prób naprawienia usterki, samochód nadal mknął autostradą bez kontroli.
Dzięki pomocy policji auto było bezpiecznie eskortowane aż do momentu, gdy zabrakło paliwa w baku. Stało się tak dopiero po 500 kilometrach od miejsca, w którym kierowca zorientował się, że stracił kontrolę nad pojazdem. W ten sposób przejechał prawie trzy razy dłuższą trasę niż planował.
Feralny samochód trafił w ręce śledczych i producenta, który będą ustalać, dlaczego doszło do jednoczesnej awarii tempomatu i hamulców. Przypuszczamy, że minie sporo czasu zanim pan Luo ponownie zaufa nowoczesnym technologiom w chińskich samochodach.