• Link został skopiowany

Kiedy zadasz to pytanie, policjant przestanie się uśmiechać

Policjanci bywają różni. Dlatego dobrze, że kierowcy mają kruczki prawne, które pozwalają na utarcie nosa złośliwego funkcjonariusza w czasie kontroli drogowej. A jedno z ważniejszych uprawnień dotyczy tajemniczego pytania.
Policja wyrusza na świąteczne łowy. Do akcji wkroczą 'bezzałogowe statki powietrzne'. Zdjęcie ilustracyjne.
Fot. Policja

Rola policjanta w czasie kontroli drogowej jest zdecydowanie dominująca. Kierujący musi trzymać ręce na kierownicy i powinien wykonywać polecenia funkcjonariusza. Sam z własnej woli nie może nawet zgasić silnika! I o takiej sytuacji pisaliśmy również w serwisie Gazeta.pl. Szerokie uprawnienia przedstawicieli policji nie znaczą jednak, że kierowca jest bezbronny. Ma pewną broń, która zmaże uśmiech pewności z ust każdego funkcjonariusza.

Zobacz wideo "Blokuj, wróć, wróć, blokuj!". Pościg jak z GTA lub NFS: Most Wanted w Brzegu

Policjant może zawsze przeszukać auto. Wystarczy podejrzenie

Zanim opowiemy o tajemniczym pytaniu, musimy szerzej wspomnieć o uprawnieniach policjantów. Bo ci mogą np. przeszukać auto. Nie potrzebują do tego nakazu. Wystarczy im... przypuszczenie, że kierowca przewozi w broń, przedmioty niebezpieczne lub przedmioty stanowiące dowód w aktualnie prowadzonym postępowaniu (wg. art. 15 ust. 1 pkt 5 ustawy o policji). Przypuszczenie takie można mieć zawsze. Możliwość przeszukania pojazdu jest zatem de facto bezgraniczna. Dotyczy każdego.

Możesz nie zgodzić się na przeszukanie auta?

Pikanterii sprawie dodaje fakt, że kierujący nie może nie zgodzić się na przeszukanie. Nie ma żadnego wyjścia. Nawet jeżeli zacznie stawiać opór, zostanie obezwładniony, skuty kajdankami i otrzyma zarzut utrudniania czynności. Funkcjonariusze natomiast do samochodu i tak zajrzą.

No dobrze. Przeszukujcie, ale co z protokołem?

Jak już wspominaliśmy na początku, kierowca nie jest całkowicie bezbronny. Bo w sytuacji, w której policjant zarządzi skontrolowanie zawartości pojazdu w ramach powiedzmy kary, może zadać funkcjonariuszom krótkie pytanie. Brzmi ono: a co ze spisaniem protokołu? Na słowo protokół wzrok stróża prawa z pewnością stężeje. Bo zorientuje się on, że w tym przypadku to kierujący staje się górą w sporze słownym.

Czemu policjanci nie znoszą spisywania protokołów? Powodów jest kilka.

  1. W protokole muszą być dokładnie opisane napotkane w pojeździe przedmioty – czyli czynność ta może im zająć nawet dobre kilkadziesiąt minut.
  2. Kierowca protokół musi podpisać, ale dopiero w kształcie, który akceptuje w 100 proc. Może zatem oczekiwać naniesienia niezliczonej ilości poprawek. Policjanci nie mają wyjścia, muszą zastosować się do sugestii, a kontrola drogowa będzie się przeciągać...
  3. Dokument z przeszukania samochodu to kolejny ślad potwierdzający przebieg kontroli drogowej – a ślad może się stać podstawą np. do złożenia zażalenia na czynności policjanta (jest na to 7 dni od momentu zatrzymania pojazdu).

Przeszukać samochód może nie tylko policja

W kwestii przeszukania warto pamiętać o tym, że prawo do jego przeprowadzenia ma nie tylko policja. Uprawnienie dotyczy np. Centralnego Biura Śledczego, Służby Celnej, Straży Granicznej, Żandarmerii Wojskowej (w stosunku do pojazdów należących do wojska lub prowadzonych przez wojskowych), Centralnego Biura Antykorupcyjnego i Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Służba Leśna ma już uprawnienia ograniczone – dotyczą terenu lasu lub w pobliżu lasu i przypadku, w którym funkcjonariusze chcą sprawdzić czy kierowca np. nie wywozi z lasu drewna. W tych przypadkach również obowiązuje jednak zasada protokołu.

Więcej o: