Spodobał Ci się ten artykuł? Więcej wiadomości ze świata motoryzacji znajdziesz na Gazeta.pl
Tyle mówi się o ekologii. Plastiki zalegają w oceanach, przez co zwierzęta morskie giną. Jednak o ile większość przyzwyczaiła się do widoku kubków czy innych tego typu rzeczy w wodach mórz i oceanów, o tyle widok elektrycznego samochodu, który dryfuje jest niecodziennym widokiem.
A właśnie taki widok zastał osoby, które wybrały się w poniedziałkowy poranek na plażę w Santa Barbara w Kalifornii. Ich oczom ukazała się biała Tesla Model 3, która pływała w wodzie.
Według reportera Johna Palminteriego, który napisał o incydencie na Twitterze, strażacy natychmiast przeszukali pojazd i okolicę w poszukiwaniu osób związanych z Teslą. Ostatecznie nikogo nie znaleziono. Departament Szeryfa Santa Barbara również zabrał się do pracy, próbując dowiedzieć się, co dokładnie się wydarzyło.
Ponoć właściciel pojazdu został poinformowany o znalezieniu pojazdu (auto nie zostało zgłoszone jako skradzione) i musi sam wyciągnąć pływającą zgubę.
Raquel Zick, urzędniczka ds. informacji publicznej w biurze szeryfa hrabstwa Santa Barbara, powiedziała:
Pojechali nim po plaży, utknęli, zostawili go tam i nadszedł przypływ.
Nie ma informacji czy doszło do jakiegokolwiek skażenia. Teraz właściciel będzie musiał zrobić wszystko, aby odzyskać Teslę.
Całe szczęście nikomu nic się nie stało. Jednak pewien właściciel Tesli dowiedział się, że jego auto słabo sobie radzi z wysoką wodą. Zdecydowanie to nie jest model, który może brodzić w tego typu akwenach.