Wciąż nie ma komentarza aktora ani jego otoczenia, ale Plotek porozmawiał z rzecznikiem krakowskiej policji. Doniesienia o 0,7 promila zostały potwierdzona. Policja jednak nic nie mówi o doniesieniach o ucieczce z miejsca wypadku. Okazuje się, że Jerzy S. nie stawiał oporu, współpracował z funkcjonariuszami, przyznał się do winy i złożył wyjaśnienia.
Współpracował. Wczoraj około godziny 17 doszło do kolizji. Policjanci na miejscu zdarzenia zastali obydwu uczestników, czyli kierowcę leksusa 75 lat oraz motocyklistę, lat 44. W wyniku badań trzeźwości ten z leksusa miał 0,7 promila we krwi -
mówił rzecznik prasowy w rozmowie z Plotkiem. Co dalej? Teraz wszystko w rękach prokuratury, która już zajmuje się całą sprawą. Ciąg dalszy poznamy w najbliższych dniach.
W Polsce kierowca może mieć maksymalnie 0,2 promila. To dopuszczalna dawka alkoholu, do której nie grożą mu żadne konsekwencje. Jeśli nie przekroczymy 0,2 promila, to w świetle polskiego prawa jesteśmy trzeźwi. Problemy się zaczynają, kiedy kierowca ma więcej. Alkomat podczas kontroli wskaże:
To kluczowa różnica. W pierwszym przypadku mówimy o wykroczeniu, a stan nietrzeźwości - to już przestępstwo.
Media donoszą, że 75-letni znany aktor Jerzy S. potrącił motocyklistę w Krakowie w poniedziałek 17 października około godziny 17. Jak podaje RMF FM, kierujący samochodem aktor miał nie zauważyć motocyklisty i zahaczył motocyklistę. Na szczęście nie wydarzyło się nic poważnego. Mężczyzna jadący na motorze po potrąceniu przewrócił się, a następnie wstał i ruszył za autem.
Badanie policyjne wykazało, że miał 0,7 promila alkoholu we krwi. Aktor przyznał się do winy i potwierdził, że pił wino.
Nasi koledzy z Wiadomości zauważają, że relacje z miejsca wypadku są różne. TVP Info napisało, że sprawca próbował uciec z miejsca wypadku.
Z naszych ustaleń wynika, że znany aktor jadący lexusem potrącił motocyklistę. Zamiast jednak udzielić pomocy poszkodowanemu, próbował uciec z miejsca wypadku, co uniemożliwił mu inny z kierowców, zajeżdżając drogę swoim samochodem. O wszystkim poinformował też policję
- podał serwis. Inne źródła to jednak dementują. Czekamy więc na komentarz policji i głównego zainteresowanego. Na razie przy tej informacji stawiamy duży znak zapytania, co nie zmienia faktu, że cała sprawa jest bulwersująca.
Zasada jest prosta: Piłeś? Nie jedź. Następnego dnia rano też. Nigdy nie rób wyjątków. Za kieliszek wódki i jedno piwo możesz trafić za kratki, bo po ich wypiciu w twoim organizmie będzie nieco ponad 0,5 promila alkoholu. Tak z pozoru niewielką dawkę twój organizm będzie spalał przez sześć godzin. Jeśli w takim stanie zatrzyma cię drogówka, potraktuje cię jak przestępcę - wynik powyżej 0,5 promila nie jest już wykroczeniem.
Przykład znanego aktora, że nawet "wino do obiadu" może być bardzo zdradliwe.