Kierowca wyścigowy szpanuje różowym Lamborghini. Prawie rozbija je o słupek

Driftowanie supersamochodem na ciasnych i krętych górskich serpentynach to nie lada wyzwanie nawet dla wprawnego kierowcy. Tym razem za kierownicą różowego modelu Huracan Evo siedział doświadczony kierowca wyścigowy, który o mały włos i przeliczyłby się na zakręcie

Samochody takie jak Lamborghini Huracan Evo nie wybaczają błędów nawet bardzo doświadczonym kierowcom. Giacomo Ghermandi startujacy w serii wyścigowej TCR Europe, prawie się o tym przekonał na własnej skórze. Jego umiejętności radzenia sobie z ekstremalnymi samochodami są niepodważalne, ale w tym przypadku łut szczęścia uratował go przed kosztowną naprawą.

Więcej ciekawych newsów motoryzacyjnych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

W sieci pojawił się film nagrany przez jednego z internautów. Można zobaczyć jak Ghermandi popisuje się przed widzami umiejętnościami za kółkiem. Różowe Lamborghini podczas efektownego "zamiatania" kolejnych górskich zakrętów przechodzi płynnie w kolejny, gdzie następuje chwila grozy. Kierowca wyścigowy zbyt agresywnie atakuje szczyt zakrętu i mija dosłownie na milimetry przydrożny słupek.

Zobacz wideo

Białe słupki umieszczone przy drodze są zwykle wykonane z miękkiego, więc nie należą do najtrwalszych przedmiotów. W przypadku takiego Lamborghini trzeba się liczyć z możliwością uszkodzenia przedniego zderzaka i błotnika. W tym przypadku koszt naprawy trzeba by było liczyć w dziesiątkach tysięcy złotych.

Giacomo Ghermandi z pewnością poradziłby sobie finansowo z naprawą tych elementów, ale przypuszczamy, że raczej nie zakładał, że rozbije swój samochód w tak banalny sposób. Na szczęście tym razem obyło się bez uszkodzeń.

Za plecami kierowcy w tej włoskiej maszynie pracuje wolnossąca, 5,2-litrowa V-dziesiątka o mocy 630 KM mocy i 600 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Potężna moc w połączeniu z niską wagą (1 442 kg) musiała dać niesamowite osiągi. Sprint do setki w tym modelu trwa 2,9 sekundy. 

Więcej o: