Policyjne kontrole drogowe w czasach, kiedy mandat może wynieść nawet 5 tys. zł, a za jedno wykroczenie grozi do 15 punktów karnych, stały się wyjątkowo stresujące. W takich warunkach łatwo stracić głowę i popełnić błąd, tym bardziej zapomnieć o tym, że w lutym minister spraw wewnętrznych i administracji znowelizował rozporządzenie w sprawie kontroli drogowych.
Rozszerzono w nim m.in. listę pojazdów, które podlegają kontroli drogowej - takiej samej, jak w przypadku kierowców samochodów i motocyklistów. Od lutego tym samym zasadom podlegają już osoby, korzystające z Urządzeń Transportu Publicznego, elektrycznych hulajnóg i motorowerów.
Więcej porad prawnych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
To jednak nie wszystko. Ministerstwo, przy okazji zmian przepisów porządkowych, wydało instrukcję, jak ma przebiegać kontrola drogowa, rozpisując dokładnie obowiązki policjanta i kontrolowanego kierowcy. Jeśli kierowca nie podporządkuje się tym zasadom, grożą mu poważne konsekwencje i to nie tylko finansowe.
Chodzi tu m.in. o wysiadanie z samochodu lub zsiadanie z motocykla. Według nowych zasad, które nota bene przypominają te obowiązujące w USA, kierowca po zatrzymaniu pojazd, musi pozostać w samochodzie i trzymać ręce na kierownicy. To samo dotyczy innych pasażerów. Dopiero na polecenie policjanta wyłącza silnik, włącza światła awaryjne i umożliwia mu identyfikację pojazdu przez podanie danych, udostępnienie kontrolującemu komory silnika oraz innych miejsc w pojeździe.
Mimo, że zasady te nie są nowe, policjanci twierdzą, że kierowcy nadal często o nich zapominają, a w szczególności o pozostaniu w aucie do momentu podejścia policjanta. Dlaczego ta wytyczna jest aż tak ważna? Wbrew opinii wielu osób, to nie tylko fanaberia ustawodawców i gnębienie kierowców, ale to ważna kwestia dla bezpieczeństwa policjantów. Trzeba pamiętać, że mundurowi nigdy nie wiedzą, kto znajduje się za kierownicą, czy nie jest to np. przestępca z bronią lub nożem, który wyszedł z auta, żeby ich zaatakować.
Niestety, jak tłumaczą sami policjanci, polskim kierowcom bardzo trudno wyzbyć się tego nawyku. Z drugiej strony podkreślają, że to dla nich potencjalne zagrożenie, stąd aż tak surowe kary. Zgodnie z prawem sprawa może być skierowana do sądu, który według Kodeksu wykroczeń, może dziś ukarać za to wykroczenie grzywną do 30 tys. zł.
Art. 65 a Kodeksu wykroczeń: Kto umyślnie, nie stosując się do wydawanych przez funkcjonariusza Policji lub Straży Granicznej, na podstawie prawa, poleceń określonego zachowania się, uniemożliwia lub istotnie utrudnia wykonanie czynności służbowych, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.
Po zatrzymaniu do kontroli policjant podaje kierowcy swój stopień, imię i nazwisko oraz przyczynę zatrzymania. Wyjątkiem są prowadzone przez umundurowanych policjantów zorganizowane kontrole sprawdzające stan trzeźwości kierowców (np. trzeźwy poranek) - wówczas policjant podaje jedynie przyczynę zatrzymania. Warto wiedzieć, że: