Lokalny portal eostroleka.pl poinformował, że w lipcu pod jednym z bloków na ulicy Gaworowskiej w Ostrołęce pojawiła się nietypowa konstrukcja. W połowie lipca na osiedlu pojawiła się ciężarówka, z której rozładowano blaszany garaż, który następnie zmontowano.
Więcej ciekawych newsów motoryzacyjnych znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Konstrukcję pomalowano z zewnątrz na brązowo, a wewnątrz pokryto szarą farbą. Całość nie była przykryta dachem, ale blaszany "parawan" zagrodził dwa miejsca parkingowe. Właściciel garażu korzystał z tej samowoli budowlanej przez kilkanaście dni. Któregoś dnia na bramie wjazdowej pojawiła się informacja, że garaż jest używany przez osobę z niepełnosprawnością.
Na początku mieszkańcy osiedla myśleli, że garaż postawiono na zlecenie spółdzielni mieszkaniowej. Jednak szybko okazało się, że obiekt powstał z prywatnej inicjatywy i nikt nie wyraził na to zgody. Powiadomiono Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego, który po kontroli nakazał rozbiórkę elementów w ciągu 10 dni i przeniesienie ich w miejsce wyznaczone przez spółdzielnię.
Właściciel garażu dostosował się do zaleceń inspektorów. Blaszana konstrukcja zniknęła z parkingu już 29 lipca, a spółdzielnia wycofała wniosek do PINB. Mężczyzna odpowiedzialny za postawienie konstrukcji otrzymał pouczenie o tym, że nie można samowolnie stawiać takich budowli. Nawet jeśli dotyczy ona osoby z niepełnosprawnościami.
Zdjęcie garażu bardzo szybko obiegło media i niemal od razu pojawiły się skojarzenia ze znanym nadmorskim zjawiskiem "parawaningu". Pod tym hasłem funkcjonuje typowo polska specjalność. Chodzi o turystów, którzy zagradzają duży teren plaży (z reguły nad Bałtykiem) za pomocą parawanu. Utrudniają w ten sposób możliwość przejścia lub odpoczynku w okolicy innym plażowiczom. Podobnie jak mieszkaniec osiedla, który chciał zagarnąć publicznie dostępne miejsce na własność.