Rząd szykuje nowe podatki dla kierowców. Nie ma innego wyjścia

Już wkrótce właściciele samochodów spalinowych będą musieli zaakceptować nowe podatki. Przedstawiciele partii rządzącej i członkowie rządu starają się zaprzeczać tym doniesieniom, ale ostatecznie nie będzie od tego odwrotu. Politycy zgodzili się na to już wcześniej - akceptując Krajowy Plan Odbudowy.

Na początku czerwca Komisja Europejska zaakceptowała Krajowy Plan Odbudowy, a środki zaplanowane w ramach tego programu będą sukcesywnie wypłacane po osiągnięciu kolejnych "kamieni milowych" zaproponowanych przez polski rząd.

Więcej informacji na temat nowych podatków znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Tuż po zaakceptowaniu Krajowego Planu Odbudowy ujawniono nie tylko cele, ale także konkretne daty do spełnienia. Co to oznacza dla kierowców w Polsce?

Na początek nowe podatki. Do końca 2024 roku zostanie wprowadzony podatek rejestracyjny uzależniony od normy emisji spalin. Póki co, w KPO nie pojawiły się informacje na temat wysokości daniny dla państwa. Wiadomo tylko, że będzie płacony raz - podczas rejestracji samochodu spalinowego.

Nie później niż w 2025 roku zostanie wprowadzony kolejny podatek - tym razem od posiadania samochodu spalinowego. Jego wysokość również nie została określona w KPO, ale można się spodziewać, że podobnie jak powyżej będzie uzależniona od normy emisji spalin, jaką spełnia silnik.

W ramach KPO zapisano, że do pierwszego kwartału przyszłego roku zostaną wybudowane nowe drogi - w sumie 1,4 tys. km "ekspresówek" i autostrad, które będą objęte systemem opłat. Co ciekawe, jest to kamień milowy zapisany w ramach "zwiększania konkurencyjności sektora kolejowego". Nie doprecyzowano jednak czy chodzi o kolejowy transport towarowy, czy osobowy.

Po opublikowaniu kamieni milowych przedstawiciele rządu rozpoczęli wysyłać sprzeczne komunikaty na temat programu. Rzecznik rządu, premier oraz ministrowie i politycy partii rządzącej przekonywali, że nie będzie nowych podatków. Na dodatek zrzucali winę na Komisję Europejską.

W tej kwestii najwięcej do powiedzenia miał w ostatnich dniach szef klubu PiS, Ryszard Terlecki. Zarzucił opozycji kłamstwo w kwestii nowych podatków od samochodów spalinowych. Nie zgadzał się również na kwestie, które "miałyby ograniczyć naszą polską wolność".

Zupełnie przeciwne stanowisko zajął w tej sprawie premier Mateusz Morawiecki. Dodał, że wszystkie cele i kamienie milowe zostały przyjęte w kwietniu 2021 roku przez całą Radę Ministrów.

Zobacz wideo

Rzecznik rządu Piotr Muller zaraz po ujawnieniu kamieni milowych stwierdził, że rząd nie zamierza podwyższać opłat rejestracyjnych dla samochodów spalinowych. Dodał również, że są plany, żeby obniżać opłaty i tworzyć zachęty do zakupu aut niskoemisyjnych i elektrycznych. Jednak po kilku dniach w rozmowie z mediami mówił już innym głosem.

Wokół kamieni milowych jest czasami dziwna dyskusja, bo przecież te kamienie milowe są wpisane przez nas. To są wpisane większe konsultacje społeczne, lepsze przepisy, dotyczące prowadzenia procesu legislacyjnego, to są rzeczy, które my proponowaliśmy do kamieni milowych, a nie są narzucone z zewnątrz

- powiedział Piotr Muller z rozmowie z dziennikarzami. Dodał też, że kamienie milowe są reformami, które państwo chciałoby zrealizować i są one współfinansowane.

Z komunikatów wydawanych przez polityków trudno wyciągnąć jednoznaczne stanowisko. Jeśli Polska chce otrzymać środki z Krajowego Planu Odbudowy, musi wprowadzić "kamienie milowe" w życie, czyli m.in. wspomniane wyżej podatki. Jedyny element, jaki na tę chwilę pozostał do doprecyzowania, to ich wysokość. W tej kwestii politycy partii rządzącej mogą się jeszcze wykazać.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.