Rozbił klasyczne Ferrari o kapliczkę. Na dokładkę dostał wysoki mandat

Kilka dni temu na starym odcinku "zakopianki" doszło do zdarzenia drogowego z udziałem Ferrari F355. Kierowca stracił panowanie nad samochodem, wypadł z jezdni i uderzył w przydrożną kapliczkę. Policjanci nie udzielili mu rozgrzeszenia za ten czyn.

Funkcjonariusze małopolskiej policji otrzymali w środowy wieczór zgłoszenie o kolizji w okolicach Tenczyna. Na tzw. starej zakopiance rozbiło się czerwone Ferrari. Kierowca samochodu to 35-latek zamieszkujący powiat myślenicki.

Więcej informacji na temat wypadków drogowych znajdziesz na stronie Gazeta.pl

Funkcjonariusze, którzy dotarli na miejsce ocenili, że do zdarzenia doszło wskutek utraty panowania nad pojazdem. Samochód najpierw uderzył w kapliczkę, a później wylądował na skarpie. Kierowca i pasażer wyszli z wypadku bez uszczerbku na zdrowiu. Niestety, nie można powiedzieć tego samego o klasycznym Ferrari, które zostało kompletnie zniszczone. 

Zobacz wideo

Kierowca, który prowadził pojazd był trzeźwy. Do wysokiego rachunku za naprawę samochodu będzie musiał jeszcze doliczyć 5 tys. złotych mandatu oraz 6 punktów karnych. Policjanci ocenili zdarzenie jako zagrożenie w ruchu drogowym. 

Ferrari F355 to jeden z najpopularniejszych modeli włoskiego producenta z lat 90. Jest wyposażony w silnik V8 o pojemności 3,5 litra. Maksymalna moc 381 KM trafia na tylną oś bez asysty elektronicznych wspomagaczy kierowcy. Jak na ówczesną epokę był to jeden z najszybszych samochodów na świecie. Od 0 do 100 km/h rozpędzał się w 4,7 sekundy, a jego prędkość maksymalna to 295 km/h.

Samochód produkowano przez 5 lat (od 1994 do 1999 roku). Całkowita produkcja wyniosła 11 273 egzemplarze. Używane egzemplarze zachowane w dobrym stanie kosztują od 80 do 140 tys. euro.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.