Słupy śmierci czy zbawienie? Dlaczego wzdłuż dróg rosną drzewa

Dają cień i stanowią śmiertelną przeszkodę. I choć ambiwalencja tych zjawisk jest oczywista, może tak naprawdę prowadzić tylko do jednego wniosku. Do wniosku zwanego strefą bezpieczną dla życia.

Analizę innych rozwiązań przydrogowych znajdziesz też w serwisie Gazeta.pl.

Szpaler drzew ustawiony zaraz przy drodze wygląda wyjątkowo ładnie. I choć wielu kierowców widząc taki obrazem mówi o wręcz sielskiej scenerii, są też i tacy prowadzący, którzy drzewa przy drodze nazywają słupami śmierci. Powód? Wyobraźmy sobie, że na takiej drodze dochodzi do sytuacji kryzysowej – a więc np. dwa auta jadące z przeciwnego kierunku jazdy trafiają na jeden pas ruchu. Bez drzew jeden z kierowców może się ratować ucieczką na pobocze lub w pole. Z drzewami opcje są dwie – zderzenie czołowe lub zderzenie z przydrożnym, drewnianym słupem.

Zobacz wideo Kierowca uderzył w latarnię, chwilę później ktoś próbował ukraść jej elementy

Drzewa przy drogach. To pomysł sprzed boomu motoryzacyjnego

No dobrze, ale skąd wziął się pomysł sadzenia drzew przy drogach? Żeby poznać genezę, trzeba się cofnąć do czasu, w którym w Polsce jeszcze nikt nie śnił o samochodach. Liściaste korony drzew chroniły woźniców przed letnim słońcem. A jako że taki właśnie klimat zastała motoryzacyjna "rewolucja" PRL-u, władze ludowe postanowiły go wykorzystać. W początkach motoryzacji w Polsce drzewa przy drogach chroniły asfalt przed nagrzewaniem się i "spływaniem", a do tego stanowiły barierę chroniącą przed wiatrem i nawiewaniem np. śniegu na jezdnię.

Problem z drzewami na drodze stał się realny tak naprawdę już w latach 90. XX wieku, czyli w czasie, w którym ilość pojazdów w kraju rosła drastycznie. Większe natężenie ruchu oznaczało większą ilość sytuacji niebezpiecznych na drogach. A drzewa – jak wspominałem na wstępie – ograniczają pole manewru w razie wyjechania auta jadącego z przeciwnego kierunku czy poślizgu. Nie bez znaczenie pozostawał też fakt, że pod koniec XX wieku kierowcy w Polsce zaczęli też jeździć szybciej. Do Polski poza fiatami 126 i 125 zaczęły trafiać bowiem zachodnie produkty motoryzacyjne. Zachodnie i o większej mocy.

100 uderzeń w drzewo to aż 23 zgony. Statystyki są tragiczne!

Krajowa Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego nie ma żadnych wątpliwości. Drzewa ustawione przy drodze stanowią realne zagrożenie dla pasażerów i w pewnym stopniu mogą być nazywane słupami śmierci. A za takim stanowiskiem przemawiają statystyki. Na 100 wypadków, w których pojazd uderza w drzewo, giną aż 23 osoby! To tragicznie wysoki wskaźnik.

Strefa bezpieczna dla życia jest jedyną metodą

Rys historyczny i smutna konkluzja prowadzi do jednego wniosku. Drzewa nie mają prawa bytu przy drogach. I żeby się o tym przekonać, wystarczy przyjrzeć się dopiero budowanym lub modernizowanym odcinkom. W tym przypadku drogowcy w pierwszej kolejności wycinają większość drzew. Zostają przede wszystkim te, które nie znajdują się bezpośrednio przy krawędzi jezdni – dzięki czemu można wyznaczyć nie tylko pobocze, ale także rów. To tworzy tzw. strefę bezpieczną dla życia, a do tego namiastkę ekosystemu przy drogach.

Co jednak ze szlakami, które nie będą modernizowane, a przy których szpaler drzew jest usadzony zaraz przy krawędzi. No niestety tu dobrych informacji nie mamy. Przy takich szlakach często prowadzona jest wycinka. Usuwanie drzew znajdujących się zaraz za granicą asfaltu szczególnie musi dotyczyć mocno uczęszczanych fragmentów dróg krajowych i wojewódzkich. To zapobiegnie wypadkom, ale też ograniczy przypadki np. spadania na karoserie samochodów gałęzi podczas złej pogody.

Więcej o:
Copyright © Agora SA