O kontrolach drogowych szerzej opowiadamy też w serwisie Gazeta.pl.
Prywatny samochód jest zazwyczaj przestrzenią, w której kierowca trzyma szereg przedmiotów o charakterze prywatnym. Może zatem nie chcieć, aby ktoś zaglądał do kabiny pasażerskiej czy bagażnika. Bo przeszukanie takie przypomina trochę szperanie w komodzie w domu. Niestety zła informacja jest taka, że prowadzący może nie mieć wyjścia. Musi pozwolić policjantom rozejrzeć się w aucie. I co gorsze, funkcjonariusze wcale nie potrzebują do tego nakazu sądowego.
Podstawę do przeszukania daje policjantom art. 5 ust. 1 pkt 5 ustawy o policji. Ten co prawda wskazuje, że do przeszukania konieczne jest wystąpienie uzasadnionego podejrzenia, że w pojeździe znajduje się broń, przedmioty, których posiadanie jest zabronione lub przedmioty, które stanowią dowód w aktualnie prowadzonym postępowaniu. Tyle że takie podejrzenie można mieć praktycznie w każdym przypadku. Nawet wtedy, gdy za kierownicą samochodu siedzi staruszka lub matka, a obok siedzi niemowlak...
Podstawa do przeszukania to jedno. Na tym jednak nie kończą się wymogi formalne. Bo aby w zgodzie z literą prawa funkcjonariusz mógł zajrzeć do bagażnika samochodu, najpierw musi przedstawić się i podać stopień służbowy. Jeżeli pełni służbę w stroju cywilnym, powinien okazać również legitymację – w taki sposób, aby kierowca miał możliwość wyczytania z niej danych identyfikacyjnych. Po drugie konieczne jest podanie przyczyny przeszukania i podstawy prawnej.
Policjant przystępując do przeszukania może np. poprosić kierowcę o otwarcie klapy bagażnika. Ma prawo sprawdzić cały samochód, a w tym kufer czy nawet schowki w kabinie pasażerskiej. I w przypadku przeszukania, kierujący raczej nie powinien stawiać oporu. Powód? W najlepszym przypadku otrzyma 500 zł mandatu za niestosowanie się do poleceń wydawanych przez funkcjonariusza. W najgorszym zostanie obezwładniony, trafi do aresztu, a następnie zostanie ukarany przez sąd. A policjanci tak czy tak do bagażnika zajrzą...
Czy taki obrót spraw oznacza, że to policjant dyktuje zasady w czasie przeszukania? Trochę tak, a trochę nie. Bo kierowca też ma pewne narzędzia. Zawsze może zażądać od funkcjonariuszy spisania protokołu z wykonanej czynności. To oznacza np., że policjant będzie musiał opisać każdy przedmiot, który znajdzie w pojeździe. Pisanie protokołu jest zatem żmudne. To raz. Dwa kierowca musi podpisać dokument, ale dopiero w kształcie, na który zgadza się w 100 proc. To oznacza, że może oczekiwać naniesienia szeregu poprawek na protokole. A te można zgłaszać w nieskończoność...
Na koniec jeszcze jedno pytanie. Czy tylko policja może przeszukać samochód? Nie tylko. Uprawnienia takie mają też funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego, Służby Celnej, Straży Granicznej, Żandarmerii Wojskowej, Centralnego Biura Antykorupcyjnego i Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Możliwości przeszukania nie mają np. strażnicy miejscy czy gminni oraz inspektorzy ITD.