Parkujesz na zakazie i włączasz awaryjne? Mamy dla ciebie złe wieści

Zakaz to zakaz. W żaden sposób nie są w stanie zniwelować go światła awaryjne włączone w aucie. A kierowcy, którzy myślą inaczej, narażają się na dużo większe konsekwencje. Bo wykroczenie oznacza nie jeden, a dwa czy nawet trzy mandaty.

Więcej porad z zakresu prawa drogowego znajdziesz również w serwisie Gazeta.pl.

Bardzo często w centrach miast można zobaczyć taką sytuację: na danym odcinku obowiązuje zakaz zatrzymywania się, a kierowca mimo wszystko stawia w tym miejscu auto. Pojazd stoi jednak na światłach awaryjnych. Skąd pomysł na awaryjne? Bo część kierowców myśli, że w ten sposób uniknie mandatu. Awaryjne mają być sygnałem mówiącym o tym, że przecież zatrzymałem się tylko na chwilę, ewentualnie ja przyjechałem z dostawą. I choć motywację taką dość łatwo zrozumieć, kierowcy powinni też uświadomić sobie, że taki model postępowania... naraża ich na mandat i to jeszcze wyższy.

Zobacz wideo Wiedzieliście o zasadzie "10 metrów"? Chodzi o parkowanie

Zakaz zatrzymywania się to zakaz zatrzymywania się!

Ani tłumaczenie, że pojazd został zatrzymany na chwilę, ani światła awaryjne włączone w samochodzie nie sprawią, że kierowca zniweluje znaczenie znaku B-36 "Zakaz zatrzymywania się". Ten mówi bezwzględnie, że na danym odcinku nie można zatrzymać auta nawet na sekundę – chyba że to zatrzymanie wynika z warunków ruchu, a w tym np. zatoru drogowego. To jedyna wykładnia, którą stosują policjanci. Jest twarda i nie przewiduje wyjątków.

Światła awaryjne to 150 zł dodatkowego mandatu

Awaryjne nie pomagają, a wręcz mogą skomplikować położenie kierowcy. Bo sprawiają, że ten może dostać od policjanta nie jeden, a dwa czy czasami nawet trzy mandaty karne. Pierwszy za parkowanie na zakazie – wynoszący od 100 do 300 zł i 1 punkt karny. Drugi za nieprawidłowe używanie świateł awaryjnych. Tu przy skrajnie niekorzystnej dla kierowcy interpretacji kara może wynieść 150 zł. Wykroczenie oznacza też dopisanie do konta prowadzącego 5 punktów karnych.

Trzeci mandat może być wystawiony za tamowanie ruchu lub ograniczanie jego płynności. W takim przypadku kara to 200 zł. Co więcej, funkcjonariusz może zlecić odholowanie pojazdy na parking depozytowy.

Jak uniknąć mandatu za parkowanie?

Czy jest jakakolwiek szansa, aby kierowca uniknął mandatu po zatrzymaniu się za znakiem B-36? Tak, ale nie dotyczy ona naiwnego sposobu tłumaczenia się czy świateł awaryjnych. Policjant ma możliwość zamiany mandatu na tzw. pouczenie. Stanie się tak jednak pod dwoma warunkami. Po pierwsze kierowca powinien móc pochwalić się czystą kartoteką drogową. Duża ilość mandatów uzyskanych wcześniej zdyskwalifikuje go. Po drugie powinien przyznać się do winy, wyrazić żal i poprosić o wyjątkowe złagodzenie kary.

Więcej o:
Copyright © Agora SA