1500 plus dla kierowców? Jak najbardziej. Tylko z tym świadczeniem jest tak, jak z rozdawaniem samochodów na Placu Czerwonym w historii opowiadanej w Radiu Erewań. Kierowcy nie będą dostawać pieniędzy od rządu, a będą musieli płacić. I to słono! A wszystko za sprawą nowelizacji taryfikatora mandatów, która może się stać faktem jeszcze w grudniu roku 2021. Co ważne, zmiany nie są jedynie iluzorycznymi zapowiedziami, które mają stanowić straszak na prowadzących, a przyjęły już formę projektu ustawy.
Projekt ustawy ewidentnie uderza w wysokie C. I wyraźnie widać to po proponowanych zmianach. Bo po nowelizacji kierowca będzie mógł otrzymać:
Mandat wynoszący półtora czy dwa tysiące szokuje? No to kierowcy powinni wiedzieć, że jest to dopiero... propozycja MINIMALNA. Kwota może wzrosnąć co najmniej dwukrotnie w sytuacji, w której w ciągu 2 lat przed popełnieniem wykroczenia obwarowanego grzywną 1500 zł, prowadzący został prawomocnie ukarany za inny czyn. Lista czynów powodujących podwojenie kary składa się m.in. ze spowodowania zagrożenia w ruchu drogowym, prowadzenia pojazdu mechanicznego po użyciu alkoholu, tamowania lub utrudniania ruchu, niestosowania się do znaku lub sygnału drogowego czy niezatrzymania się do kontroli drogowej.
Za prawomocną karę w świetle nowych przepisów przyjmowany będzie nie tylko wyrok sądu, ale mandat czy nawet pouczenie! Maksymalna kara? Za pojedyncze wykroczenie policjant wypisze mandat do 5 tys. zł. Za kilka wykroczeń do 6 tys. zł.
Może się okazać, że kierowca był pouczony za niestosowanie się do znaku lub sygnału i w przeciągu dwóch lat przekroczył prędkość o ponad 30 km/h. W takim przypadku minimalny mandat będzie wynosił nie 1500, a już 3000 zł.
I gdy wszystkim się wydaje, że mandat na poziomie 3, 5 czy 6 tys. zł jest wysoki, powinni oni doczytać ten fragment projektu nowelizacji, który zakłada maksymalną grzywnę. Mowa o kwocie na poziomie 30 tys. zł - możliwa jest jednak dopiero po wyroku sądu. Zatem nieprzyjęcie mandatu staje się scenariuszem dość ryzykownym.
Gdyby nowelizacja przynosiła mało problemów dla kierowców, do listy dopisać trzeba jeszcze jeden. I ten dotyczy punktów karnych. Po pierwsze maksymalna ilość za jedno wykroczenie wzrośnie z 10 do 15. Tak będzie w przypadku popełnienia przestępstwa drogowego, wyprzedzania na przejściu dla pieszych czy kierowaniu w stanie po użyciu alkoholu. Po drugie punkty karne mogą nie zniknąć... nigdy. Bo wydłużenie terminu ich przedawnienia do dwóch lat jest fikcją, gdy kierowca nie zapłaci mandatu. Bez płatności punkty się nie kasują.