Nietrudno znaleźć kierowcę, który twierdzi, że kupił samochód idealny. W końcu jeździ nim już kilka lat i nic jeszcze przy nim nie zrobił. Dosłownie nic. I fakt ten nie wynika z tego, że kierowca kupił auto bezobsługowe, a tego że nie jeździł nim do serwisu nawet na podstawowe wymiany - oleju czy filtrów. I to jeden z podstawowych grzechów eksploatacyjnych, który prędzej lub później odbije się właścicielowi czkawką w postaci poważnych awarii.
A więc, dawno nie wymieniałeś oleju w samochodzie? Może zatem najwyższa pora, żebyś umówił wizytę u mechanika. Szczególnie że olej trzeba wymieniać minimum raz w roku, ewentualnie po przebiegu na poziomie 10 - 15 tys. km. Informację w sprawie interwału zalecanego dla danego modelu i typu silnika można znaleźć np. w instrukcji obsługi pojazdu. Absolutnym minimum jest połączenie wymiany oleju z filtrem oleju. Poza tym warto w tym samym czasie założyć też nowe filtry - przeciwpyłkowy i powietrza. Kompletny przegląd nie powinien kosztować poza ASO więcej niż jakieś 400 - 500 zł.
Oczywiście może się okazać, że interwał wymiany oleju można przedłużyć. Dzieje się tak jednak głównie wtedy, gdy prowadzący w czasie poprzedniej wizyty zainwestuje w olej typu long life - jego wymiana może być konieczna nawet co 30, 40 czy nawet 50 tys. km. Przy szczególnie długich interwałach, należy zachować ostrożność i często je skrócić. Wartości podawane przez producentów bywają mocno przesadzone - i to zdanie większości mechaników. To raz. Dwa warto pamiętać też o tym, aby wymiany nie przeciągać powyżej interwałów zalecanych przez producentów. I powody ku temu są oczywiste.
Po pierwsze w miarę eksploatacji, działania temperatury i zbierania zanieczyszczeń, olej ciemnieje i gęstnieje. W efekcie po przesunięciu wymiany już o 10 czy 20 tys. km przestaje być płynny, a bardziej zaczyna przypominać maź. Po drugie gdy traci płynność, traci swoje właściwości smarne. A to musi się odbić na stanie panewek, wałów napędowych, tłoków czy turbosprężarki. Skutkiem będzie zatem remont silnika, za który mechanik wystawi kierowcy rachunek opiewający na minimum kilka tysięcy złotych.
W przypadku wymiany oleju konieczna do poruszenia jest jeszcze jedna kwestia. Co w sytuacji, w której między wymianami poziom oleju spadnie? Wystarczy wykonać dolewkę - należy jednak dolać środka o takiej samej specyfikacji (to szczególnie ważne przy oleju niskopopiołowym stosowanym w dieslach z filtrem cząstek stałych). O ile ubytki środka smarnego nie są znaczące (czyli nie wynoszą np. litra na 1000 km), kierowca nie powinien się nimi przejmować. Każda jednostka napędowa może zużywać niewielkie ilości oleju - i informacja w tej sprawie często jest zapisana w książce serwisowej pojazdu.