Pasek antystatyczny miało kiedyś każde auto. Dlaczego dziś nie ma go żadne?

Pasek antystatyczny kiedyś był obowiązkowym wyposażeniem malucha, poloneza czy dużego fiata. Dodawał im uroku i miał zastosowanie... praktyczne? Czy dziś też ma sens? Jak najbardziej - ale wyłącznie w jednym przypadku.

Jak to mawia legendarny już bohater polskich memów - Janusz Nosacz: "Kiedyś to były czasy, teraz to nie ma czasów". Co to oznacza? Jeszcze ponad dwie dekady temu kierowcy mocno dbali o akcesoryjną część eksploatacji. Kupowali owiewki do samochodów, stawiali za tylną szybą pieski z kiwającą się głową, kupowali gumowe chlapacze czy właśnie stosowali paski antystatyczne. Powód? W przypadku niektórych gadżetów chodziło nie tylko o modę. Kierowcy powoływali się też na aspekty praktyczne i realne zastosowanie.

Zobacz wideo Pirat drogowy zatrzymany po pościgu. Pędził nawet 250 km/h

Łapiesz za drzwi i razi prąd? Czy gumowy pasek pomoże?

No dobrze, a więc do czego przydawał się pasek antystatyczny? Zanim odpowiem na to pytanie, muszę przytoczyć popularny scenariusz. W czasie letnich upałów lub mrozów zimą często pewnie zdarza się tak, że gdy łapiecie za drzwi w swoim aucie, czujecie efekt "kopnięcia" prądem. To nic innego jak wymiana ładunków elektrycznych. Gumowy pasek zamontowany w tylnej części nadwozia i dotykający ziemi w opinii wielu kierowców stawał się czymś na kształt piorunochronu. Miał sprowadzać ładunki do ziemi, dzięki czemu nie "raziły" one kierowców czy pasażerów.

Tyle teoria. Jak wygląda praktyka? Pasek antystatyczny rzeczywiście jest w stanie zredukować ilość ładunków antystatycznych zebranych na nadwoziu. To jednak niejedyne źródło efektu "kopnięcia" prądem. Bo takie same ładunki zbierają się np. na swetrze, który ma na sobie kierowca i w tym przypadku również może dojść do ich wymiany w czasie otwierania drzwi. Skutek? Praktyczna funkcjonalność gumowych pasków jest raczej dyskusyjna. Dużo lepszym pomysłem jest np. noszenie ubrań, które minimalizują efekt elektryzowania się.

Pasek antystatyczny, czyli oldskul za 5 złotych

Choć paski antystatycznie są szczególnie mocno łączone z latami 90., nie zginęły na dobre pod koniec XX wieku. Dziś też się je spotyka. Tego typu gadżety motoryzacyjne można kupić w sklepach motoryzacyjnych i supermarketach już za jakieś 5 zł. Skoro nie usuwają efektu "kopania" prądem, czemu kierowcy je kupują? Decydować o tym może tak naprawdę wyłącznie sentyment. Samochód z zamontowanym z tyłu gumowym paskiem zaczyna wyglądać zdecydowanie bardziej oldskulowo.

Kiedy pasek antystatyczny przydaje się naprawdę?

I o ile zastosowanie pasków antystatycznych w samochodach osobowych ma głównie charakter estetyczny czy sentymentalny, o tyle w przypadku ciężarówek może się stać absolutnym must have. Gumowe paski powinny być elementem wyposażenia standardowego np. w cysternach przewożących paliwo. Powód? W ich przypadku ładunki zebrane na powierzchni cysterny mogą stanowić śmiertelne zagrożenie - podczas przelewania benzyny mogłyby przeskoczyć np. na kierowcę, a wytworzona w ten sposób iskra spowodowałaby zapłon oparów paliwa. Jakie paski stosuje się w cysternach? Czasami gumowe, częściej jednak metalowe w postaci łańcuchów.

Więcej o: