Rząd nie zmusi miast do tworzenia stref czystego transportu. Zmieniono projekt nowelizacji ustawy

Z projektu nowelizacji ustawy o elektromobilności niespodziewanie zniknęły przepisy dotyczące stref czystego transportu. Oznacza to, że nie będzie nakazu tworzenia tego typu stref w miastach większych niż 100 tys. mieszkańców.
Zobacz wideo Porsche Taycan to dowód na to, że elektromobilność może być skrajnie ekscytująca. Sprawdzamy auto sportowe nowej ery

Taki obowiązek zakładała poprzednia wersja projektu nowelizacji ustawy o elektromobilności. W myśl proponowanych wtedy przepisów, każde miasto z liczbą mieszkańców większą niż 100 tys. byłoby zobowiązane do stworzenia w swoich granicach tzw. stref czystego transportu.

Jak donosi serwis Autokult, przepisy te objęłyby 37 miast w Polsce. Zablokowałoby to wjazd do stref dla aut spełniających normę Euro 4 od 2025 roku i Euro 5 od 2030 roku. W lutym propozycje przepisów nieco złagodzono, bo strefy miałyby powstawać tylko w tych miastach, w których przekraczane są normy obecności dwutlenkiem azotu w powietrzu.

Nie będzie obowiązkowych stref czystego transportu

Teraz resort klimatu i środowiska wycofuje się z takiego nakazu. Z najnowszej wersji projektu nowelizacji ustawy o elektromobilności i paliwach alternatywnych i niektórych innych ustaw, zupełnie wyparowały wzmianki o strefach czystego transportu. To oznacza, że przepisy nie zostaną zmienione - miasta będą miały zatem jedynie możliwość (a nie obowiązek) tworzenia takich stref.

Tym samym rząd wycofał się z wprowadzenia nakazu, mimo że ich tworzenie przewidywała już pierwotna wersja ustawy z 2018 roku - zauważa Polskie Stowarzyszenie Paliw Alternatywnych (PSPA). Jest to zapewne związane (ponownie) z naciskiem samorządów niechętnie patrzących na konieczność wprowadzania stref czystego transportu.

PSPA na temat zmian w projekcie wypowiada się bardzo krytycznie. Zdaniem stowarzyszenia wymazanie rozwiązania z przepisów jedynie pogłębi różnice pomiędzy Polską i resztą Europy w tej kwestii. I to pomimo, że polskie miasta są jednymi z najbardziej zanieczyszczonych.

To krok w tył w rozwoju elektromobilności w Polsce i zamknięcie oczu na to, co się dzieje w Europie. W miastach Starego kontynentu, pod koniec maja br. funkcjonowało ponad 260 stref niskoemisyjnych. W Polsce nie ma ani jednej. Wprowadzenie nowelizacji w życie w tej formie oznacza, że nasz kraj pozostanie pod tym względem czarną plamą na mapie Europy. Rezygnacja z dostosowania przepisów umożliwiających ustanawianie stref przez samorządy jest szczególnie kontrowersyjna w świetle tego, że już od dawna wiele polskich ośrodków miejskich znajduje się w czołówce rankingów najbardziej zanieczyszczonych obszarów w Europie. Jest to o tyle niezrozumiałe, że przecież nikt nie nakazuje od razu zakazywać wjazdu pojazdom konwencjonalnym do centrów miast. Taki proces musi być progresywny i rozłożony na lata, ale musi się w końcu rozpocząć 

- mówi Jan Wiśniewski, Kierownik Centrum Badań i Analiz PSPA cytowany w komunikacie.

Wymazanie obowiązku tworzenia stref czystego transportu z pewnością ucieszy część kierowców korzystających ze starszych aut, które emitują najwięcej szkodliwych związków. Zmartwi natomiast resztę społeczeństwa, bo oznacza to brak szansy na przynajmniej minimalną poprawę jakości powietrza w centrach miast.

Dodatkowo zmieniono też propozycje przepisów, które mogłyby ułatwić instalacji prywatnych punktów ładowania dla samochodów elektrycznych w blokach. Przed każdą instalacją ładowarki trzeba będzie obowiązkowo wykonać ekspertyzę dotyczącą możliwości podłączenia oraz bezpieczeństwa. W pierwotnej wersji przepisów miałaby być ona konieczna wyłącznie w niektórych przypadkach (gdy są jakieś wątpliwości, np. co do bezpieczeństwa).

Więcej o: