Zielona Karta Kierowcy niebawem przestanie być... zielona. Wzór dokumentu zostanie zmieniony. Będzie drukowany na białym papierze. Wciąż będzie tak samo ważny, jeśli wybieramy się samochodem do niektórych krajów w Europie.
Zielona Karta Kierowcy (lub Zielona Karta OC - używane są różne określenia) to formalne potwierdzenie tego, że kierowca ma wykupione ważne ubezpieczenie. Jego wyrobienie zajmuje niewiele czasu i jest niedrogie (lub darmowe), ale wielu kierowców przypomina sobie o nim dopiero wtedy, gdy za kolizję lub wypadek za granicą musi zapłacić z własnej kieszeni, nawet wtedy, jeśli posiada aktualne ubezpieczenie.
Najprostszą metodą wyrobienia Zielonej Karty OC jest skontaktowanie się ze swoim ubezpieczycielem i poinformowanie go o chęci wyrobienia dokumentu. Wystarczy podać swoje dane oraz informację dokąd i w jakim terminie będziemy podróżować. Ubezpieczyciel wystawi Zieloną Kartę (pod warunkiem, że mamy aktualne ubezpieczenie) minimum na 15 dni, ale nie dłużej niż na rok. Cała procedura zajmuje kilka dni i najczęściej jest bezpłatna, choć zdarza się, że niektórzy ubezpieczyciele życzą sobie za wyrobienie Zielonej Karty kilkadziesiąt złotych. Warto jednak rozpocząć wyrabianie Zielonej Karty OC z odpowiednim wyprzedzeniem - szczyt urlopowy może wydłużyć okres oczekiwania na dokument.
Warto pamiętać, że nie ma obowiązku wyrabiania Zielonej Karty OC u swojego ubezpieczyciela. Jeśli mamy mało czasu, można spróbować skrócić okres oczekiwania na dokument, dzwoniąc do innych towarzystw ubezpieczeniowych.
Jeśli celem naszej podróży są kraje należące do Unii Europejskiej, nie będziemy potrzebować Zielonej Karty OC - wystarczy standardowe, krajowe potwierdzenie ważnego ubezpieczenia. Tak samo jest w Szwajcarii, Norwegii czy na Islandii. Kraje Europy (lub bliskie Europy), w których Zielona Karta OC jest obowiązkowa, to m.in:
Na wszelki wypadek warto też wyrobić Zieloną Kartę OC przed wyjazdem do Wielkiej Brytanii.
Wyjeżdżając za granicę, warto pamiętać nie tylko o Zielonej Karcie OC, ale też o obowiązkowym wyposażeniu samochodu w poszczególnych krajach. W Polsce w samochodzie musimy wozić tylko gaśnicę oraz trójkąt ostrzegawczy. Brak któregoś z tych elementów może okazać się kosztowny, bo ustawodawca zostawił policjantowi bardzo szerokie widełki - mandat waha się od 20 do 500 zł. Wielu kierowców uważa, że w samochodzie trzeba mieć apteczkę, ale nie jest to uregulowane przez prawo. Choć oczywiście radzimy zestaw pierwszej pomocy w swoim aucie wozić zawsze. A jak jest w innych krajach? Oto kilka przykładów:
Teoretycznie z obowiązku dostosowywania naszego samochodu do prawa obowiązującego w innym kraju Unii Europejskiej zwalnia Konwencja Wiedeńska o ruchu drogowym. Została zawarta 8 listopada 1968 roku i jest międzynarodowym traktatem przedstawiającym ogólne zasady ruchu drogowego obowiązujące w krajach będących jego sygnatariuszami. Według niej wyjeżdżając za granicę musimy mieć tylko to, do czego zobowiązuje nas prawo kraju, w którym samochód jest zarejestrowany.
W praktyce często okazuje się, że zagraniczny policjant i tak ukarze nas mandatem. Wysokość mandatu zależy od kraju, a opłaca się go albo od razu, albo po podjechaniu do bankomatu. W przypadku, kiedy zdecydujemy się mandatu nie przyjmować, warto zwrócić się o pomoc do polskiego konsulatu. Jeżeli zrobimy to podczas kontroli, istnieje szansa, że policjant odpuści i pozwoli nam jechać dalej. Najlepiej jednak przed wyjazdem zapoznać się z lokalnymi przepisami i na wszelki wypadek zakupić dodatkowe wyposażenie.