Napad na konwojentów w Pretorii. Uratowała ich zimna krew kierowcy oraz... Land Cruiser [WIDEO]

Umiejętności, doświadczenie i opanowanie kierowcy pozwoliło uratować cenny ładunek przed bandytami oraz życie dwóch osób. W RPA napady to niestety codzienność, ale próba uwieczniona na filmie była wyjątkowo zuchwała.

Nie narzekajcie na swoją pracę, bo moglibyście być konwojentami kosztowności w RPA. Historia z poniższego filmu wydarzyła się tydzień temu (22 kwietnia 2021 r.), ale dopiero teraz trafiła do internetu. Obaj mężczyźni mogą mówić o dużym szczęściu. Kierowca opancerzonej Toyoty Land Cruiser ewidentnie nie po raz pierwszy był w opałach. Mimo zagrożenia życia wykazał się opanowaniem i zimną krwią. To go uratowało.

Pomógł mu też fakt, że jechał jednym z najlepszych samochodów terenowych świata. Toyota Land Cruiser HZJ79 to pikap z podwójną kabiną pochodzący z legendarnej serii J70 tego modelu. Land Cruiser "siedemdziesiątka" zadebiutował w 1984 roku, ale na niektórych rynkach można go kupić do tej pory. W Republice Południowej Afryki jest w ofercie Toyoty pod nazwą LC79.

Produkcją momentu obrotowego w silnej Toyocie zajmuje się potężny turbodiesel. W zależności od wersji ma 4,2 l pojemności albo 4,5 litra i osiem cylindrów. Nie wiadomo, która jednostka napędowa była pod maską egzemplarza z filmu, ale stawiamy na tę drugą. Opancerzone samochody są bardzo kosztowne i ciężkie, więc nie ma sensu oszczędzać na silniku, a wyższy moment obrotowy się przyda. Na przykład w czasie akcji ratunkowej rodem z sensacyjnego filmu.

 

Kierowca z filmu jest równie twardy jak jego samochód, Land Cruiser J70

Gdyby ekipa przewożąca cenny towar w Pretorii jechała zwykłym opancerzonym vanem, pewnie zakończyłaby podróż znacznie szybciej. Kierowca Land Cruisera uciekał przez dłuższy czas spychając napastników w osobowych samochodach. W pewnym momencie zawrócił krzycząc do swojego kompana, żeby uważał, bo będą strzelać.

Miał rację, ale ani jemu ani pasażerowi nic się nie stało. Z miny tego ostatniego można wywnioskować, że niezupełnie spodziewał się, jakiej pracy się podjął. Ale również nie spanikował, chociaż po plecach musiał mu lecieć zimny pot.

Ucieczka opancerzonej Toyoty z cennym towarem (według informacji z internetu był to transport telefonów komórkowych) została przerwana, gdy próbując wydostać się z potrzasku kierowca utknął na betonowych ogrodzeniach parkingu rezydencji mieszkalnej albo biura.

Wideo kończy się w dość dramatycznym momencie. Bohaterski kierowca wysiada z zablokowanego samochodu odbezpieczając karabinek szturmowy, który w pogotowiu trzymał jego asystent. Podobno żadnemu z mężczyzn nic się nie stało.

Tak twierdzi mieszkaniec Pretorii na Twitterze. Inna komentująca wydarzenie osoba rzekomo wie, że mężczyźni z drugiego samochodu osobowego, który eskortował Land Cruisera zostali poważnie ranni, a jeden z nich zginął.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.