Nowe życie Lancii? Koncern Stellantis chce, żeby była marką premium

Przed Carlosem Tavaresem, głównodowodzącym połączonymi siłami PSA i FCA, wiele poważnych decyzji. Jedną z nich będzie przyszłość Lancii, marki która na naszych oczach dogorywa. Możliwe, że Stellantis oznacza dla niej drugie życie.

Smutny los Lancii

Włoska marka Lancia to jeden z tych producentów, który spada w przepaść na naszych oczach. Lancia zapisała wspaniałą kartę w historii motoryzacji i wciąż żyje w sercach miłośników samochodów, ale od dawna nie liczy się w stawce. Nie można jej nawet nazwać niszowym producentem. Działalność Lancii ogranicza się tylko i wyłącznie do rynku włoskiego, gdzie sprzedawany jest model Ypsilon. Miejskie auto rodem z 2011 roku. Do jednego kraju i jednego modelu okrojono ofertę jednego z najciekawszych producentów w historii:

 

Światełko w tunelu?

W ostatnich latach nawet włoskie media nie podawały żadnych optymistycznych informacji o przyszłości Lancii. Jedyną konkretną zapowiedzą było kolejne odświeżenie Ypsilona. Wydawało się, że wraz z tym modelem marka zniknie z motoryzacyjnej mapy świata. Wydawało, bo... podczas jednej ze swoich prezentacji koncern Stellantis pogrupował posiadane marki. I Lancia znalazła się w bardzo prestiżowej kategorii - wraz z Alfą Romeo i DS-em zakwalifikowano ją jako "markę premium" superkoncernu. Przecież gdyby władze Stellantis chciały, żeby największą premierą Lancii był lifting Ypsilona, to nie opisywałyby jej jako marki premium, prawda? Lawinę spekulacji i plotek podsyca milczenie koncernu. Bo tak naprawdę nie ujawniono nic więcej. Dowiedzieliśmy się tylko, że najwyższe stanowisko w Lancii przejmie Luca Napolitano, który dowodzi Fiatem i Abarthem w naszej części świata.

Wydaje się, że Stellantis może spróbować wskrzesić Lancię i pozwolić jej wyjechać poza Italię. Marka wciąż ma w swojej talii mocne karty - włoski styl, historię i tożsamość. To cechy, które mogą wyróżnić nowe samochody na rynku, na którym auta są do siebie coraz bardziej podobne. Z pewnością są klienci, którzy z sentymentu wciąż chcieliby jeździć nową Lancią. Nawet, jeśli miałby to być elektryczny SUV. O ile Stellantis rzeczywiście postawi na Lancię, to prawie na pewno nie będzie chciał, by ta robiła samochody od podstaw. To zbyt kosztowne. Bardziej prawdopodobne jest tworzenie swoich modeli na bazie tych już istniejących w grupie - inny znaczek, ciekawsza stylistyka, parę akcentów we wnętrzu.

Jesteśmy bardzo ciekawi, jaka będzie przyszłość marki. Trzymamy kciuki za powrót.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.