Na szczęście była to tylko kolizja - w wyniku zderzenia nikt nie ucierpiał. Osobowym Oplem Sintra podróżowała rodzina z dwójką dzieci. Mercedes SOP uderzył w niego, kiedy wykonywał manewr skrętu w lewo. Kolizja miała miejsce w sobotę na drodze nr 45, na odcinku Opole-Krapkowice w miejscowości Folwark.
Rzecznik Służby Ochrony Państwa powiedział, że samochód bezpośrednio przed kolizją jechał na sygnale, więc był pojazdem uprzywilejowanym w ruchu. Policja, która przybyła na miejsce prowadzi czynności wyjaśniające, ale według informacji portalu WP, ukarała kierowcę SOP mandatem, uznając go za sprawcę.
Mercedes klasy V należał do kolumny prezydenckiej, ale jechał samodzielnie. W środku było kilku funkcjonariuszy jadących sprawdzić kolejny punkt wizyty, która stanowiła element kampanii wyborczej.
Zgodnie z prawem o ruchu drogowym kierujący pojazdem uprzywilejowanym może, pod warunkiem zachowania szczególnej ostrożności, nie stosować się do przepisów o ruchu pojazdów, zatrzymaniu i postoju oraz do znaków i sygnałów drogowych.
Pojazd jest uprzywilejowany w ruchu tylko gdy jednocześnie wysyła określone sygnały świetlne i dźwiękowe. Same świetlne nie wystarczają w czasie jazdy. Dodatkowo powinien mieć włączone światła drogowe albo mijania.
Kodeks drogowy nakazuje innym uczestnikom ruchu ułatwienie pojazdowi uprzywilejowanemu przejazdu poprzez usunięcie się z drogi albo zatrzymanie się. Jednak kierowca samochodu uprzywilejowanego powinien zakładać, że inni uczestnicy ruchu z różnych powodów mogą go nie widzieć albo nie słyszeć sygnałów.
Miejmy nadzieję, że policja albo sąd wyjaśni, czy szczególna ostrożność została w tej sytuacji zachowana, ale wyprzedzanie lewą stroną wysepki w terenie zabudowanym zawsze jest ryzykowną czynnością. W przypadku zwykłego kierowcy oznaczałoby to złamanie wielu przepisów jednocześnie i narażenie innych uczestników ruchu na niebezpieczeństwo.