Zdjęcie otwierające to amerykański znak ograniczenia prędkości do 35 mil na godzinę, czyli około 56 km/h, Wystarczy jednak dokleić do niego pasek czarnej taśmy, żeby system rozpoznawania znaków w samochodzie zidentyfikował ograniczenie jako 85 mph, a więc aż 136 km/h. Dla ludzkiego oka wskazanie wciąż wygląda na 35, ale komputer nie będzie w stanie rozpoznać oszustwa.
System rozpoznawania znaków jest bezpośrednio powiązany z adaptacyjnym tempomatem, a więc systemem, który w dużej mierze może samodzielnie sterować samochodem. Najnowsze rozwiązania tego typu utrzymują samochód w pasie ruchu, monitorują zachowanie kierowców przed nami, potrafią się zatrzymać i znowu wznowić jazdę, a także na podstawie znaków utrzymywać odpowiednią prędkość. Oszukanie takiego systemu sprawi, że samochód nagle zacznie gwałtownie przyspieszać np. przy szkole albo często uczęszczanym przejściu dla pieszych.
Tak wygląda przerobiony znak:
Eksperyment przeprowadziła firma McAfee, którą w Polsce znamy przede wszystkim z programów antywirusowych. Ofiarą padła Tesla Model X z 2016 r., której Autopilot dał się zwieść "dwucalowemu kawałkowi czarnej taśmy". Później oszukano również systemy Modelu S z tego samego rocznika. Nie jest to jednak problem tylko Tesli Motors, a technologii rozpoznawania znaków Mobileye EyeQ3, której kalifornijska marka używała w pierwszej generacji swojego Autopilota. Jednak eksperci McAfee zwracają uwagę, że z Mobileye korzysta ponad 40 milionów samochodów na całym świecie.
McAfee poinformowało Teslę oraz innych producentów o swoim odkryciu. Wyniki badania opinii publicznej podano dopiero po 90 dniach, żeby marki mogły zareagować, a trik z czarną taśmą nie został wykorzystany przez oszustów. To częsta sytuacja w motoryzacji ostatnich lat - producenci samochodów współpracują z firmami pokroju McAfee, żeby te wykrywały luki w systemach, a producenci mogli je naprawiać aktualizacjami lub wymianą wadliwego elementu. Wiele marek zatrudnia hakerów, żeby wyszukiwali podobne błędy.
Nagranie z eksperymentu:
O bezpieczeństwie w nowych samochodach pisaliśmy niedawno w obszernym materiale w naszym nowym cyklu MOTO2030. "Zhakowanie samochodu zajmuje kilka minut. A to furtka do zainfekowania kolejnych, które są z nim połączone w jeden system. W tym systemie znajduje się dziś 330 mln aut" - pisał Piotr. Wszystkich zainteresowanych zachęcamy do kliknięcia w link poniżej: