Opinie Moto.pl - Jeep Grand Cherokee Trackhawk. Jak się żyje z najszybszym SUV-em świata

Piotr Kozłowski
To najbardziej absurdalny samochód, jaki możesz kupić. Ciężki, drogi w utrzymaniu i piekielnie szybki. Esencja Ameryki na kołach.

Niech przemówią liczby: 717 KM, 875 Nm, 3,5 s do 97 km/h, 290 km/h prędkości maksymalnej, 2,5 tony masy. Ma najniższą klasę emisji CO2 (G, czyli powyżej 250 g/km). Gdyby powstały jeszcze niższe, na pewno by się w nich znalazł. Przy zwyczajnej jeździe w cyklu mieszanym zużywa średnio 25 l benzyny na 100 km. Ale tylko w trybie Eco. Tak, samochód, który z ekologią ma tyle wspólnego co elektrownia węglowa, ma tryb ekologiczny. Ogranicza on reakcję na gaz, trzymając konie mechaniczne w ryzach, zmniejszając zużycie paliwa z absurdalnego, do nieco mniej absurdalnego. Ale jazda w trybie Auto z wciśniętym przyciskiem Eco jest w tym przypadku niedorzeczna. Dopiero tryb Sport (lub Track, który dodatkowo ogranicza kontrolę trakcji) ujawnia jego naturę.

Jeep Grand Cherokee Trackhawk
Jeep Grand Cherokee Trackhawk Fot. Piotr Kozłowski

Ameryka na kołach

Amerykanie lubią być "naj". Do nich należy rekord na najdłuższą paradę samochodów terenowych (1846 aut), rekord w kręceniu bączków (75 samochodów jednocześnie) i rekord na najdłuższy skok ciągnikiem siodłowym (50,5 metra). Za oceanem nawet psy są najszybsze (pies Jiff przebiegł na przednich łapach 10 metrów w 7,76 s), a krowy największe (krowa Blossom mierzyła 195 cm). Kolejnym "naj" jest Grand Cherokee Trackhawk - najszybszy seryjnie produkowany SUV na świecie. Na prostej szybszy nawet od Lamborghini Urusa. Do setki w krótszym czasie przyspiesza tylko Tesla Model X (3,0 s), ale to samochód elektryczny. Zresztą też amerykański.

Silnik najmocniejszego seryjnego Jeepa w historii pochodzi z równie szalonego Dedge'a Challengera w wydaniu Hellcat. Motor brzmi jak na rasowe, amerykańskie dzieło przystało - choć kabina jest dobrze wyciszona, przyjemny bulgot dociera do twoich uszu. Gorzej robi się przy mocnym wciśnięciu gazu, bo choć uczucie natychmiastowego przyspieszania właściwie w pełnym zakresie obrotów i przy dowolnej prędkości jest wręcz nieziemskie, to świst kompresora jest bardzo wyraźny. To nie koniec drobnych rys.

Jeep Grand Cherokee Trackhawk
Jeep Grand Cherokee Trackhawk Fot. Piotr Kozłowski

Kieszenie w przednich drzwiach są bardzo głębokie. To plus. Ale dlaczego ich tylna część jest tak wąska, że o włożeniu do niej ręki nie ma mowy? Wydobycie pozostawionych na dnie niewielkich przedmiotów wymaga gimnastyki. Kolejny niezrozumiały defekt znajduje się w przepastnym bagażniku - zamyka się go przyciskiem umieszczonym w kufrze. Po jego wciśnięciu klapa zaczyna zamykać się na twojej głowie. A wystarczy zrobić to tak, jak robią wszyscy - umieścić przycisk na samej klapie. Zapomnij też o małej kawie - cup holdery przystosowane są do amerykańskich standardów. To jednak tylko szczegóły.

51 z 300

Jeep Grand Cherokee Trackhawk na pokonanie 1/4 mili ze startu zatrzymanego potrzebuje 11,6 s i kończy ją ze 187 km/h na liczniku. To mistrz prostej, ale nie zakrętów. Fizyki nie oszukasz. Ważący 2,5 tony kolos nie zachęca do szybkiej jazdy po łukach (w przeciwieństwie do jazdy po prostej). W trudnych chwilach z pomocą przychodzą hamulce Brembo z największymi tarczami, jakie kiedykolwiek zamontowano w Jeepie - te z przodu mają 40 cm średnicy. Wyhamowują auto z prędkości 97 km/h po pokonaniu 35 m. To naprawdę imponujące!

Jeep Grand Cherokee Trackhawk
Jeep Grand Cherokee Trackhawk Fot. Piotr Kozłowski

51 z 300 przeznaczonych na europejski rynek Trackhawków trafi do Polski. Pierwszy egzemplarz kupiono w maju. Cena minimalna to 530 tys. zł. Sam silnik jest wart tych pieniędzy. Cała reszta to tylko dodatek. Grand Cherokee Trackhawk to jeden z tych samochodów, którym wybaczasz wszystkie niedociągnięcia, bo dostarcza takiej dawki emocji, że wszystko inne schodzi na dalszy plan. To najbardziej absurdalny samochód na rynku. I jeden z tych, które wpisuje się na krótką listę motoryzacyjnych marzeń.

Więcej o: