Samochody prawie nieznane | Bugatti EB110 | Dążenie do perfekcji

Bugatti EB110 - zapomniany starszy brat Veyrona. W latach 1991-1992 dzierżył tytuł najszybszego produkcyjnego samochodu na świecie [x]

Bugatti Veyron | Ostatni egzemplarz numer 450

Ettore Arco Isidoro Bugatti urodził się 15 września 1881 roku w Mediolanie. W 1909 roku otworzył w Molsheim zakład produkujący sportowe samochody, które uważane były za jedne z najlepszych na świecie. W 1939 roku podczas testów Bugatti Typ 57C zginął syn Ettore, Jean Bugatti. Ojciec załamał się, a firma zaczęła chylić się ku upadkowi. W 1947 roku Ettore Bugatti zmarł, a marka na wiele lat zniknęła z rynku.

W 1987 roku prawa do posługiwania się nazwą nabył włoski miliarder Romano Artioli i podjął próbę wskrzeszenia francuskiej marki. Celem było zbudowanie najbardziej zaawansowanego technicznie  samochodu, jaki kiedykolwiek powstał, który z łatwością pokona Ferrari i Lamborghini. Miał być surowy, lekki i niewyobrażalnie szybki, zachowując przy tym cechy samochodu nadającego się do codziennej eksploatacji. Jego pomysł został odebrany przez środowisko sceptycznie.

Jednak sceptycyzmowi towarzyszyła również ciekawość. Artioli, dysponując nieprzebranymi zasobami gotówki, zatrudnił kilku inżynierów Lamborghini oraz byłego inżyniera Ferrari, Mauro Forghieriego, na stanowisko dyrektora technicznego, natomiast zaprojektowanie nadwozia zlecił Marcelowi Gandini, człowiekowi odpowiedzialnemu za wygląd Miury, Countacha i Diablo. Jako nazwę samochodu przyjęto inicjały założyciela Ettore Bugatti oraz liczbę "110", ponieważ nowy model został zaprezentowany w sto dziesiątą rocznicę założenia firmy.

Zobacz ile trzeba zapłacić za używanego Veyrona w Polsce

Bugatti EB110 GT powstał na początku 1990 roku i był pierwszym samochodem drogowym, opartym na ramie wykonanej z włókna węglowego - materiale na tyle egzotycznym w tamtych czasach i trudnego do produkcji, że wykonanie elementów powierzono firmie Aerospatiale specjalizującej się w konstruowaniu samolotów i śmigłowców wojskowych. Wysuwane skrzydło poprawiające docisk tylnej osi, napęd na wszystkie koła oraz charakterystyczne podnoszone do góry drzwi - to wszystko miało stanowić siłę EB110. Niektórzy twierdzili, że drzwi "skradziono" Lamborghini. Jednak EB110 zostało zaprojektowane przez człowieka, który jako pierwszy zastosował taki system w seryjnym samochodzie, więc kto jak nie on miał prawo korzystać z tego rozwiązania w innych projektach?

EB110 GT napędzane jest dwunastocylindrowym silnikiem w układzie V. Blok wykonano ze stopu aluminium, tytanu i glinu. Sucha miska olejowa, pięć zaworów na cylinder, 3,5 litra pojemności, cztery turbosprężarki. Efekt? 560 KM przy 8000 obr./min. Zastosowano dwa zbiorniki paliwa o łącznej pojemności 120 litrów. Mimo znacznej masy, wynoszącej 1600 kg, auto oferowało niesamowite osiągi. Przyspieszenie do pierwszej "setki" zajmowało 3,5 sekundy, a prędkość maksymalna wynosiła 342 km/h. W 1992 roku powstało EB110 SS, które było lżejsze, mocniejsze i jeszcze szybsze - 610KM, 0-100 km/h w 3,3s i prędkość maksymalna wynosząca 350 km/h. Zbudowano tylko 30 sztuk odmiany SS.

fot. Bugatti

Kompaktowe wymiary w połączeniu z napędem na wszystkie koła zapewniają niesamowitą zwinność, jak na tę klasę samochodów, oraz doskonałą przyczepność bez względu na warunki. EB wykonane było z dbałością o najmniejsze detale. Wnętrze było przestronne i bardzo bogato wyposażone. Ten samochód jest bolidem z prawem poruszania się po ulicach. Samochód ma bardzo wydajne hamulce. Z prędkości ponad 100 km/h potrafi zatrzymać się na odcinku niespełna 33 metrów. EB110 niejako zapoczątkowało modę na supersamochody napędzane na wszystkie koła. "Stodziesiątka" nigdy nie trafiła do masowej produkcji. Powstało zaledwie 139 samochodów (niektóre źródła podają 150). Michael Schumacher kupił jeden egzemplarz w kanarkowo żółtym kolorze, dając tym samym ogromny kredyt zaufania marce.

EB110 miał wszystko - moc, niepowtarzalny styl, szybkość, był technologicznie powalający - jednak jak mnóstwo podobnych projektów nie trafił na swój czas. Okazał się kompletną klapą. Na porażkę projektu złożyło się kilka czynników, jednak nigdy nie była to jakość samochodu. Jednym z powodów był ogólnoświatowy kryzys. W momencie debiutu EB110 kosztowało 350 tys. dolarów. W okresie zaciskania pasa była to cena kosmiczna. Oprócz tego firma zaangażowała ogromne środki w projekt luksusowej limuzyny EB112. Dodatkowo Artioli wykupił od General Motors markę Lotus, by dołączyć ją do rozwijającego się imperium. Nie wiem czy wiecie, że jeden z modeli Lotusa został nazwany imieniem syna Artioliego - Elise. EB110 nie sprzedawało się tak jak zakładał producent. Firma ogłosiła upadłość w 1995r. Artoli zachował jednak prawa do nazwy Bugatti. Zakładam, że był to opłacalny interes. Nikt nie wie ile Volkswagen zapłacił za możliwość posługiwania się nazwą.

Bugatti Veyron | Legendy po raz pierwszy razem

Po zamknięciu firmy niemiecka firma Dauer wykupiła licencję oraz części, które pozostały w magazynie. Niemiecki produkt był bardziej wyrafinowany, jeszcze lżejszy (1480 kg) i jeszcze mocniejszy. Moc auta w zależności od życzenia klienta mogła pozostać oryginalna lub podniesiona do 865 KM. Prędkość maksymalna wynosiła 370 km/h. Nie był to najszybszy samochód na świecie (pojawił się McLaren F1 z nieoficjalnym rekordem 391 km/h), jednak należał do grona najbardziej ekskluzywnych . Powstało jedynie 5 sztuk bazujących na EB110 SS. Samochody Dauera różnią się subtelnymi zmianami w tylnej części nadwozia oraz innym wzorem felg. Dauer starał się pozostawić oryginalną koncepcję bez większych zmian.

Podczas produkcji EB110 powstał eksperymentalny EB 110 GT GreenGas, napędzany gazem ziemnym. Uzyskał on prędkość większą niż seryjny EB 110 GT (342 km/h), wynoszącą 344 km/h. Jeden egzemplarz EB110 SS trafił do warsztatu firmy Brabus, której chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Gdy pojawił się na rynku wtórnym jego cena wynosiła ponad 2 miliony złotych. Jeśli znajdziecie EB110 na jakimkolwiek portalu aukcyjnym, to bez względu na wersję będziecie musieli wysupłać z portfela minimum milion polskich złotych.

Smutne jest to, że słysząc Bugatti myślisz Veyron, zapominając o ogromnej historii marki. "Stodziesiątka" była samochodem wybitnym w swoim czasie i pozostała taka po dziś dzień. Zwyczajnie nie wolno o niej zapomnieć.

ZOBACZ TAKŻE:

Alpine obchodzi 60. urodziny | Historia wyjątkowej marki

Partner - materiał

zobacz wybrane produkty

Więcej o:
Copyright © Agora SA