>> Używane Ferrari już od 42 tys. zł <<
Obłędny sportowiec McLarena bierze właśnie udział w promocyjnej objazdówce po całym świecie. W jej trakcie, podczas wizyty w Bahrajnie, auto pozowało dla znanego fotografa motoryzacyjnego - George'a Williamsa. Fakt, że na tło sesji zdjęciowej wybrano miejscowy tor wyścigowy, na którym co roku ścigają się bolidy Formuły 1, raczej nie jest przypadkiem. Tak się bowiem składa, że model P1 ma aspiracje stać się najlepszym autem sportowym wszech czasów. Przerost ambicji? McLaren uważa, że auto ma do tego wszelkie predyspozycje.
Inżynierowie stworzyli doskonale aerodynamiczne nadwozie, obniżyli masę pojazdu do absolutnego minimum (zachowując przy tym poziom komfortu, odpowiedni dla auta kosztującego ponad milion dolarów) oraz wyposażyli je w układ napędowy, który pozwoli na torze przyćmić supersportowe maszyny konkurencji.
W celu redukcji masy, cała karoseria wykonana jest z włókna węglowego. Podobnie jak monokok, współdzielony zresztą z modelem MP4-12C. Z tworzywa tego wykonano również wiele elementów kabiny pasażerskiej, które zostały pozbawione zewnętrznej warstwy żywicy. Po co? Aby waga wskazywała 1,5 mniej! Nawet dywaniki są dostępne jako opcja. Nie znaczy to jednaj, że McLaren P1 jest fanatycznie surowym autem i nadaje się wyłącznie do szaleństw na torze wyścigowym. Wszystkie egzemplarze wyposażone są w automatyczną klimatyzację oraz doskonały system audio przygotowany specjalnie dla niego przez firmę Meridian.
Do napędu posłuży najprawdopodobniej zmodyfikowana wersja jednostki znanej ze wspomnianego już MP4-12C. Chodzi o podwójnie turbodoładowane V8 o pojemności 3,8 litra. Nieoficjalnie mówi się, że wyjściowa moc może oscylować wokół 800 koni mechanicznych, a dodatkowego, chwilowego "kopa" dostarczać ma system KERS, wzorowany na układzie stosowanym w Formule 1. Nie wykluczone również, że - podobnie jak w przypadku Porsche 918 Spyder - McLaren P1 będzie wykorzystywał silnik (lub silniki) elektryczne do napędzania przednich kół.
Tak się jednak składa, że McLaren nie zamierza rywalizować z hybrydowym sportowcem z Zuffenhausen. Na celowniku brytyjskiej firmy znajduje się przede wszystkim następca Enzo. Auto ma być również niepokonane na legendarnej Północnej Pętli. Powstanie tylko 500 egzemplarzy, a za każdy trzeba będzie zapłacić 1,2 miliona dolarów.