Nissany nie zjadą z taśm FSO

Nissan od ponad roku prowadził negocjacje z FSO w sprawie rozpoczęcia produkcji swych samochodów w Polsce. Jak dowiedziała się Rzeczpospolita, rozmowy zakończyły się fiaskiem

FSO Polonez | Pożegnalna runda

Nissan wysłał do Ministerstwa Gospodarki list o bezterminowym zawieszeniu rozmów. Tym samym wizja prosperującego na wysokich obrotach FSO znacznie się oddaliła. Powodem, na który powołał się Nissan, miały być nieobiecujące prognozy dotyczące rynku. Choć negocjacje toczyły się za zamkniętymi drzwiami, wiele faktów udało się ustalić.

Rzeczpospolita donosi, że prezes FSO Janusz Woźniak nie chce komentować sprawy, ale przytacza również konkretne liczby, do których udało jej się dotrzeć. Nissan w ciągu 12-18 miesięcy kosztem około 150 mln euro miał uruchomić produkcję nowego, małego samochodu. Docelowo w warszawskiej fabryce miało powstawać 80 tys. aut rocznie.

Drugi etap miał obejmować produkcję kolejnego masowego modelu. Rząd obiecywał Nissanowi grant w wysokości kilkudziesięciu milionów euro, ale nie wpłynęło to na decyzję Japończyków. Tymczasem Fabryka Samochodów Osobowych jest w coraz trudniejszej sytuacji. Z ponad 1 700 pracowników pozostało około 200, którzy zajmują się utrzymaniem zakładu.

Wcześniej Chevrolet, którego produkcja odbywała się w warszawskiej fabryce, nie przedłużył umowy z FSO i przeniósł linię montażową do Korei Płd i USA. Później nie powiodły się rozmowy z chińskim Chery. Nie udało się również ulokować w zakładzie produkcji komponentów dla innych fabryk samochodów. Niewątpliwie wpływ na to miała m.in. niekorzystna lokalizacja FSO w mieście oraz wysokie koszty pracy. Na razie nie wiadomo, jaka przyszłość czeka polską fabrykę.

Piotr Kozłowski, źródło: Rzeczpospolita

ZOBACZ TAKŻE:

Między Giugiaro i Bertone - FSO 1300 Coupe

FSO - 60 lat minęło...

Samochody: Nissan - ogłoszenia

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.