Ciel to po francusku "niebo". Taka nazwa dla prototypu marki Cadillac oznacza, że dach w tym aucie jest zbędny. Zwłaszcza w Kalifornii, w której słońca dla nikogo nie brakuje. W takich warunkach można wybrać się na wycieczkę, by podziwiać naturalne piękno tego Stanu.
Język stylistyczny jest dość charakterystyczny dla Cadillaca z dominującymi ostrymi krawędziami i pionowo ustawionymi lampami i reflektorami. Styliści podkreślają jednak, że projekt Ciela jest bardziej organiczny. Abstrahując od interpretacji GM można zauważyć pewną inspirację innym luksusowym samochodem, mianowicie Rolls-Roycem 100EX. Jest ona widoczna w linii przedniego słupka i smukłym wykończeniu tylnej części nadwozia. A wszystko w ogromnym i masywnym aucie.
To porównanie nie jest bezzasadne. Cadillac chce podnieść prestiż swojej marki, by jego samochody mogły skuteczniej konkurować z niemiecką czy brytyjską konkurencją.
Podobną koncepcje nadwozia zaprezentował kilka lat temu Chrysler w prototypie Phaeton z 1997 roku. Czterodrzwiowa, czteromiejscowa luksusowa limuzyna także miała odkryte nadwozie, ale nigdy nie doczekała się seryjnej produkcji.
Wnętrze Cadillaca Ciel pomieści czterech pasażerów, a każdy ma do dyspozycji własne drzwi i własny fotel. Wykończenie jest na najwyższym poziomie z wykorzystaniem drewna oliwnego i szczotkowanego aluminium. Z ciekawych rzeczy oprócz standardowej klimatyzacji i ogrzewania auto oferuje koce, którymi w chłodne wieczory można się okryć.
Długa maska zwiastuje ogromny silnik, ale nic z tych rzeczy. Umieszczono tam V6-kę 3.6 o mocy 425 KM uzyskiwanych z pomocą doładowania. To oczywiście nie wszystko - benzyniak wspomaga układ elektryczny, gdyż Ciel jest rzecz jasna hybrydą.
Czy auto trafi do produkcji? To jest mało prawdopodobne, ale możemy być pewni, że Ciel jest zwiastunem. Zapowiada nowy język stylistyczny marki, ale też upowszechnienie się technologii hybrydowej w samochodach tej marki.
Marcin Lewandowski
ZOBACZ TAKŻE: