Mitsubishi i-MiEV nie wymaga przedstawiania. Wiadomo, że powstał na bazie małego samochodu klasy kei o nazwie "i" oraz że jest pierwszym samochodem o napędzie elektrycznym japońskiego producenta.
Pewna korporacja taksówkowa z Monachium dołączyła to właśnie auto do swojej floty, chociaż wiąże się to z poważnymi utrudnieniami podczas eksploatacji. Niewielki przebieg wynoszący do 150 km można jeszcze zrozumieć, ale są też inne, poważniejsze wady, np. długi czas ładowania.
Ale to są niedogodności dla korporacji. A co z klientem? Domyślamy się, że i-MiEV dołączył do floty taksówkowej za względów wizerunkowych. Niestety ci sami klienci, dla których ekologia ma istotne znaczenie, mogą czuć się rozczarowani twardą tylną ławką (trudno powiedzieć o tym: kanapa) i małą ilością miejsca na kolana. Bagażnik także jest mizerny i jeśli lecimy na dłuższy urlop, podróż na lotnisko elektryczną taksówką w dwie osoby z większym bagażem może okazać się mało atrakcyjna.
Marcin Lewandowski
ZOBACZ TAKŻE: