Więcej ciekawych tekstów znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Rumuńskie media podały we wtorek 10 października informację o niecodziennym przypadku na jednej z tamtejszych stacji należących do koncernu MOL. Na kierowców chcących zatankować swoje auta, zamiast paliwa - czekała woda. Paliwowe cuda nie tylko w Polsce.
Właściciele aut, którzy tuż po opuszczeniu stacji lub próbach zorientowali się, że w ich baku nie ma paliwa, zaczęli masowo zgłaszać skargi do lokalnego urzędu ochrony konsumentów. Jak tłumaczy MOL Romania, woda mogła dostać się do zbiorników podczas prac konserwacyjnych na stacji paliw.
W każdym razie taka niedogodność może być bardzo kosztowna dla kierowców, ponieważ czyszczenie silnika i układu paliwowego jest czasochłonnym i kosztownym zadaniem
- komentuje węgierski portal hvg.hu.
Klienci oddaliby teraz wszystko za taki cud, jaki obserwujemy na naszych stacjach od kilku tygodni. Ich pech, że do granic Polski mają spory kawałek. Nie odbiją sobie kosztownego błędu węgierskiego koncernu paliwowego.
Woda w baku to nie przelewki i może prowadzić do naprawdę poważnych konsekwencji. Począwszy od nieregularnej pracy silnika, aż do całkowitego unieruchomienia samochodu. Do najpopularniejszych usterek wynikających z jej obecności w zbiorniku auta należy zatarcie pompy paliwa. Zimą dochodzi do kolejna ewentualna usterka. Zimą w wyniku niskich temperatur może dojść do zamarzania przewodów paliwowych. Poza tym każdy z nas zwraca uwagę na jakość tankowanego paliwa, aby unikać przykrej sytuacji jak ognia.
Źródło: hvg.ru