Gama spalinowych samochodów Kii jest mocno przestarzała. Aktualny Ceed jest produkowany od 6 lat. Stonic czy Picanto powoli stają się moto-prehistorią. Koreańczycy potrzebują zatem stylistycznego strzału. I ten właśnie ma zapewnić im nowy sedan o oznaczeniu K4. I to właśnie od K4 postanowiliśmy zacząć, ponieważ to on skradł światła reflektorów w tym tygodniu.
Koreańczycy zapowiedzieli premierę tego auta. Zostanie oficjalnie pokazane szerokiej publiczności podczas Międzynarodowego Salonu Samochodowego w Nowym Jorku. A zainteresowanie nim może być o tyle duże, że w końcu mówimy o sedanie segmentu kompaktowego.
Oczywiście w oficjalnej informacji prasowej przeczytacie wiele frazesów dotyczących filozofii, filarów, przeciwieństw, które się uzupełniają i mocy postępu. Wszystkie one są jednak mocno wydumane i niewiele mówią. Dodatkowo słowa te są niepotrzebne, bo samochód wygląda po prostu świetnie. W przeciwieństwie do średnio zgrabnego EV9, w tym przypadku idealnie sprawdza się prosta linia boczna ze wcięciem nad tylnym nadkolem. Nadaje zgrabności i charakteru.
Absolutnym mistrzostwem jest brak tylnej klamki, tylne światła LED-owe ułożone w kształt leżącej litery L czy minimalistyczny pas przedni z groźnie wyglądającymi reflektorami. Kia K4 bez wątpienia prezentuje się nowocześnie. Nie jest jednak pretensjonalna, a do tego ma nieco uroku retro. Geometryczne kształty przywodzą na myśl m.in. Datsuny 300ZR z połowy lat 80. XX wieku.
Karoseria jest wystylizowana, a nie przestylizowana. I w tym samym kierunku chcieli iść inżynierowie w przypadku projektu wnętrza. Konsola to tak naprawdę dwa ekrany ukryte za jedną szybą, 6 przycisków i 4 wloty powietrza. To wszystko! Dwuramienna kierownica ponownie przywodzi na myśl lata 80. XX wieku. Tak samo zresztą jak nieco kraciasta tapicerka. Z drugiej strony koło ustawione przed oczami kierowcy jest ciekawie wyprofilowane. Dłonie same układają się w pozycji za piętnaście trzecia lub za dziesięć druga.
Na razie nie da się za dużo powiedzieć na temat technologii Kii K4. Choć sama nazwa modelu może stanowić pewną wskazówkę. Skoro ta nie zaczyna się od liter EV, będziemy mieli do czynienia z sedanem segmentu kompaktowego o napędzie spalinowym. To pewnie oznacza pojawienie się w palecie motorów benzynowych i hybrydowych. Kia prawdopodobnie zrezygnuje z jednostek diesla. Choć na pełną listę szczegółów w tym zakresie trzeba będzie poczekać do oficjalnej premiery modelu, czyli dokładnie do 27 marca.
U nas rolę największego modelu w gamie pełni dobrze znane Sorento oraz zupełna elektryczna nowość, a więc EV9. W Stanach Zjednoczonych kierowcy pokochali model większy od Sorento o rozmiar. Technicznie Kia Telluride jest bliźniakiem Hyundaia Palisade. Duży SUV ma 5 metrów długości, a na pokładzie może pomieścić 8 osób. Maksymalna pojemność bagażnika sięgnie nawet 2463 l. Kia podkreśla także, że Telluride nie będzie się bał trudniejszego terenu - prześwit to 20,3 cm, a napęd 4x4 będzie dostosowany do jazdy po bezdrożach.
U nas SUV-owe szaleństwo wymiotło praktycznie wszystkie klasyczne minivany i vany, ale w USA wciąż trzymają się całkiem mocno. Można to poczuć także na naszych ulicach. Wielu Polaków ściąga nad Wisłę Chryslera Pacifikę. W Stanach kierowcy mogą sięgnąć po Kię Carnival MPV, która zdecydowanie wnosi do segmentu wiele świeżości.
Kia EV9 to kolos. SUV mierzy nieco ponad 5 metrów długości (dokładnie 5010 mm), jest szeroki na 1980 mm i wysoki na 1755 mm. Rozstaw osi mierzący 3010 mm przekłada się na niesamowicie przestronną kabinę, w wykończeniu której nie brakuje biomateriałów i tworzyw sztucznych z recyklingu. Na pierwszy rzut oka wybija się monumentalna sylwetka osadzona na wielkich kołach (opony w standardzie 255/60 R19, a opcjonalne 285/45 R21) i nowoczesny design z intrygującymi elementami oświetlenia. Pod powłoką to natomiast zaawansowany technologicznie samochód w pełni elektryczny, zaskakujący innowacyjnością zastosowanych rozwiązań. Potężne EV9 już jeżdżą po Polsce.