Chińczycy wbijali samochody elektryczne pod naczepę. Tylko jeden uzyskał notę "G"

Chińczycy przeprowadzili nietypowy crash test. Rozpędzali auta do 56 km/h i uderzali nimi w tył naczepy. Badanie jest nietypowe, ale ważne. A jego wyniki ujawniają jedno. Tylko jeden z modeli wyszedł z próby w pełni zwycięsko.

Chińczycy mają swoje Euro NCAP. I nazywa się ono Dongchedi. Tłumaczenie tego słowa jest niezwykle doniosłe. Bo oznacza ono mniej więcej tyle, co cesarz samochodów. Instytut ostatnio zdecydował się na naprawdę wyczerpujące testy. Postanowił sprawdzić jak samochody osobowe zachowują się po najechaniu na naczepę TIR-a. Wyniki badań przytacza Elektrowóz.

Zobacz wideo Chińskie samochody stały się konkurencyjne. O co chodzi? Zobaczcie na przykładzie BAIC Beijing 5

Typologia testów Dongchedi była prosta. Na starcie pojawiło się 29 modeli aut dostępnych w Chinach. Każdy z nich następnie był rozpędzany do prędkości 56 km/h i bez hamowania uderzał w tył naczepy. Co kluczowe, uderzenie było realizowane częścią karoserii znajdującą się po stronie pasażera. Konkretnie powierzchnią odpowiadającą 30-proc. przodu auta. Wynik tych badań okazał się dość zatrważający. Bo z notą ogólną "dobrą" lub "doskonałą" (oznacza ją litera G) w poszczególnych kategoriach zakończył test tylko jeden model. Mowa o Tesli Model 3.

Chińskie auta wcale nie odbiegają poziomem bezpieczeństwa od europejskich

Chińczycy przegrali z Teslą? I tak, i nie. Bo wśród badanych modeli było więcej aut pochodzących spoza Chin. Na liście odnaleźć można m.in. Hondę CR-V, Range Rovera, BMW X5, Nissana Qashqaia, Mercedesa klasy G, Lexusa ES-a, Volvo S60 czy Hyundaia Elantrę.

Test zderzeniowy przeprowadzony przez Dongchedi prowadzi do kilku wniosków. Mowa o tym, że, jedynym modelem, który zbliżył się do wyniku Tesli Model 3 jest – co naprawdę może zaskakiwać – Hyundai Elantra. Razem z Teslą i G klasą były to trzy jedyne modele, w których optymalnie ocenione zostały obciążenia, która pojawiły się w okolicy głowy i szyi pasażera. Wyniki uzyskiwane przez rodzimie chińskie modele wcale nie odbiegały od tych, które dotyczyły aut z Europy czy USA. Całkiem nieźle wypadł np. elektryczny BYD Seagull, który jest dostępny m.in. w Polsce.

 

Czy wyniki chińskich crash testów są miarodajne w Europie?

Testy zderzeniowe prowadzone przez chiński instytut oczywiście mogą stanowić ważną informację dla kierowców. Z drugiej strony warto pamiętać o jednej rzeczy. Inną specyfikację mogą mieć modele produkowane na Europę, a inną na Chiny. Inne mogą być też parametry bazowe sprawdzane w badaniach prowadzonych na różnych kontynentach. To z kolei sprawia, że wyniki takich badań będą aktualne w Chinach, ale nie zawsze muszą się sprawdzić także np. w Europie czy w przypadku modeli produkowanych na potrzeby Europy.

Najlepiej sytuację pokazywał przykład indyjskiego Volkswagena Polo. Model otrzymał 0 gwiazdek w testach zderzeniowych. Model w specyfikacji europejskiej dostał natomiast pięć gwiazdek. Z czego wynikała różnica? Chociażby z tego, że indyjski model nie miał w standardzie poduszek powietrznych...

Więcej o: