Siedemnaście edycji, motocyklowa parada w centrum Karpacza i cudowne Harley-Davidsony. Podczas czterodniowego zlotu potrafiło się pojawić nawet 15 tys. motocykli, 35 tys. gości i 100 tys. zwiedzających. Pojawiali się nie tylko Polacy, ale także Czesi, Niemcy czy Austriacy. Na imprezie występowały także gwiazdy pokroju Gary`ego Moore`a, Oddziału Zamkniętego, Dżemu, Perfectu, Agnieszki Chylińskiej, De Mono czy Maanamu.
Mówimy oczywiście o wydarzeniu, które zostało nazwane Polish Bike Week. Było organizowane przez Harley-Davidson Defender oraz Burmistrza Miasta Karpacz. I to nie był zatem żaden zlot. To było raczej święto motoryzacji na dwóch kołach. To była największa impreza motocyklowa w Polsce. Święto to niestety właśnie się kończy. Organizatorzy poinformowali bowiem, że tegoroczna XVII edycja była ostatnią w historii tej imprezy. "Polish Bike Week nie odbędzie się już w dotychczasowej formie, strukturze i rozmiarze" – czytamy w oficjalnym oświadczeniu.
Powód takiej decyzji? Organizatorzy tłumaczą to zmęczeniem, rutyną, ale i brakiem pomysłów na nowe atrakcje dla uczestników i widzów. Nie chcą zatem, aby impreza stopniowo podupadała i dopiero zniknęła. Oni chcą zakończyć jej historię we właściwym momencie. Tak, aby "niezamierzone działania nie nadszarpnęły dotychczasowego, wypracowanego przez wiele lat z ogromnym wysiłkiem wizerunku".
Szkoda, że historia Polish Bike Week kończy się tak nagle, niespodziewanie i u szczytu sławy. Z drugiej strony może dobrze, że impreza zejdzie ze sceny niepokonana – jak głoszą słowa piosenki Perfectu. Dzięki temu wszyscy uczestnicy i widzowie zapamiętają ją jako najlepszą imprezę motocyklową w Polsce. A być może na bazie tego poczucia powstanie jakieś inne wydarzenie o podobnej formule?