Jak przyspiesza na wodzie skuter wodny, którego silnik rozwija moc aż 310 KM? Rozpędzenie się do około 110 km/h zajmuje mu niecałe pięć sekund. Trudno mi było wyobrazić sobie, jakie to uczucie, więc postanowiłem sprawdzić.
Kawasaki ma swojej ofercie najmocniejszy seryjnie produkowany motocykl na świecie. Silnik modelu Ninja H2R dzięki sprężarce mechanicznej rozwija moc 310 KM. To jedyny fabryczny jednoślad wyposażony w doładowanie powietrza wymuszone w ten sposób.
Jego osiągi są tak szalone, że Kawasaki nie zdecydowało się na homologację drogową. Właściciele Ninja H2R mogą korzystać z nich wyłącznie na torach wyścigowych oraz innych obiektach zamkniętych dla publicznego ruchu. Dlatego wcale mnie nie zdziwiło, kiedy dowiedziałem się, że to właśnie Kawasaki produkuje najmocniejszy, najszybszy skuter wodny na rynku.
Model o mało wdzięcznej nazwie Kawasaki Ultra 310LX-S właśnie przeszedł modernizację, która poprawiła jego parametry. Czterocylindrowy silnik również wyposażono w sprężarkę mechaniczną i osiąga moc 310 KM, ale nie pochodzi z modelu Ninja H2R. Ma większą pojemność 1,5 l i podobno jest zmodyfikowaną wersją jednostki napędowej ze starszego jednośladu Kawasaki ZZR1400.
Mniejsza z tym. Ważne, że producent dodał do niego sprężarkę mechaniczną Rootsa, która zwiększa moc do takiej samej jak w przypadku motocykla Ninja H2R. Jeszcze bardziej imponujący jest potworny siąg silnika, który pojawia się natychmiast po naciśnięciu manetki.
Skutery takie jak Kawasaki mają napęd strugowodny, który jest odmianą silnika odrzutowego. Przyspieszenie w tym przypadku zapewnia strumień wody wyrzucany przez śrubę umieszczoną w specjalnym kanale. Na jego końcu jest sterowana w dwóch płaszczyznach dysza.
Dzięki temu może służyć do skręcania oraz pionowej regulacji kąta strumienia wody (tzw. trim). Dlatego, żeby skręcić, musimy mieć choć trochę otwartą przepustnicę. Najważniejszą wartością w przypadku napędów strugowodnych jest ciąg silnika. Jego siłę mierzy się funtach albo newtonach. W modelu Ultra 310LX-S siła ciągu osiąga wartość 1890 funtów lub 8,41 kN.
Chcecie wiedzieć, jakie towarzyszy przyspieszaniu, kiedy mamy do czynienia z taką siłą? Ja też byłem ciekaw. Za pierwszym razem siedziałem z tyłu i prawie zleciałem z wygodnej trzyosobowej kanapy. Po prostu nie spodziewałem się, że przyspieszenie może być aż tak gwałtowne.
Mimo że trzymałem się przepisowo uchwytów, przyspieszenie oderwało mnie od skutera. Złapałem się w ostatniej chwili uchwytu z tyłu, lecąc już swobodnie w powietrzu. Na szczęście, bo lądowanie na tylnym pokładzie mogłoby być bolesne. Wtedy mógłbym "podziękować" za to Eatonowi, producentowi sprężarki.
Na szczęście, kiedy jesteś sternikiem, opanowanie przyspieszenia jest o wiele łatwiejsze. Można się przytrzymać szerokiej kierownicy i mocno zaprzeć o podłogę i siedzenie. Mimo to ruszanie i rozpędzanie się skuterem Kawasaki za każdym razem robi niesamowite wrażenie.
Porównanie do motocykla klasy superbike jest w pełni uzasadnione. Dopiero po kilku próbach można się przyzwyczaić do siły, która próbuje rozłączyć was z pojazdem. Towarzyszy temu niesamowita symfonia połączonych dźwięków silnika, gwizdu turbosprężarki i syku napędu strugowodnego.
Wystarczy celować w miejsce, w które chcemy dotrzeć i skręcać w jego kierunku. Resztą włącznie z trimem, zajmie się automatyka, która działa bardzo dobrze. Zaleca się tyylko płynne operowanie manetką gazu, która jednocześnie włącza bieg "F" pozwalający płynąć do przodu.
Żeby uruchomić bieg jałowy wystarczy popchnąć dźwignię w drugą stronę, a ponowne przechylenie jej w przeciwnym kierunku uruchamia bieg wsteczny. Można go używać do hamowania, ale trzeba to robić z wyczuciem. Jeśli wrzucimy "R" przy zbyt wysokiej prędkości, opóźnienie katapultuje je nas z pokładu.
Pływanie takim skuterem dostarcza mnóstwo adrenaliny i wbrew pozorom jest całkiem łatwe. Ze względu na spore rozmiary (337 cm długości) i masę (475 kg) skuter Kawasaki dobrze sobie radzi z falami i prześlizguje się po wzburzonej wodzie, a dodatkowo jest bardzo zwrotny. Można nim skręcać dużo szybciej, niż jesteście w stanie się odważyć. Przynajmniej na początku, zanim nie poznacie pełni jego możliwości.
Kawasaki Ultra 310LX-S jest też bardzo wygodne. Kierownica ma regulację, a duże burty skutecznie chronią przed opryskaniem wodą. Jego prędkość maksymalna to około 110 km/h. Na dziobie jest bagażnik o poj. 124 l (tak zwana bakista), a z obu boków dodatkowe schowki w tym jeden z wodoszczelnym pojemnikiem, w którym można schować np. telefon. Łączna pojemność schowków to aż 168,5 l.
Co jeszcze warto wiedzieć o potwornym skuterze Kawasaki? Ma bogate wyposażenie: przednie światła LED (nie pełnią roli nautycznej, ale dzięki nim łatwiej dojrzeć go przy kiepskiej pogodzie), 78-litrowy zbiornik paliwa i wielofunkcyjny kolorowy ekran TFT o przekątnej 7 cali.
Przy jego użyciu można sterować wszystkimi funkcjami tej nietypowej motorówki, a jest ich wiele: różne tryby pracy silnika, inteligentne hamowanie KSRD (Kawasaki Smart Reverse with Deceleration), tempomat i tryb pływania z niską prędkością. Jest nawet procedura startowa umożliwiająca maksymalnie szybkie ruszenie. W skuterze wodnym!
Nie miałem czasu, żeby się bawić wszystkimi elektronicznymi gadżetami, bo w czasie krótkiego rejsu starałem się z niego nie spaść. Za to upewniłem się, że pływanie Kawasaki Ultra 310LX-S, to niesamowita frajda, chociaż nie za bardzo wiem, jakie może być praktyczne uzasadnienie kupna tak mocnego skutera. Sytuacja wygląda podobnie, jak z bardzo szybkimi motocyklami. Są bez sensu, ale fajne.
Niestety pływanie takim wodnym superbikiem to droga zabawa. Stąd w tytule wzięło się uwierające niektórych słowo "bogacze". Kawasaki Ultra 310LX-S kosztuje 112 800 zł, a dodatkowo pożera niesamowite ilości benzyny. Przy dynamicznym pływaniu zużycie paliwa może osiągnąć 80 l/h. Już po chwili (przynajmniej wydawało mi się, że minęło tak mało czasu) z baku zniknęło około 40 l. Czy żałuję, że się przekonałem, jaka to niesamowita frajda? Pewnie, że tak — poprzyspieszałbym sobie jeszcze trochę.