Afera z akcjami Muska zaczęła się kilka tygodni temu od pomysłu demokratów na opodatkowanie potencjalnych zysków amerykańskich miliarderów. Podsycił ją senator Bernie Sanders, który stwierdził na Twitterze, że w czasie pandemii dwaj najbogatsi Amerykanie, Elon Musk i Jeff Bezos wzbogacili się o 408 miliardów, nie płacąc ani grosza podatku. Uważa, że to niesprawiedliwe. W tej opinii wsparł go minister pracy USA Robert Reich.
Śledzisz poczynania Elona Muska? Najnowsze informacje znajdziesz na gazeta.pl
Senator Sanders zapomniał, że zarobek na akcjach jest teoretyczny, dopóki się ich nie spienięży, a nie wiadomo, jaką wówczas będą miały cenę. Wypomniał mu to blogger technologiczny Dave Lee z Whole Mars Blog, a Musk mu zawtórował.
Potem szef Tesli wykonał kilka zaskakujących ruchów. Umieścił na Twitterze ankietę, w której spytał fanów, czy powinien sprzedać 10 proc. swoich akcji. Zdecycydowali, że powinien to zrobić. A on to właśnie robi.
Po uzyskaniu zgody giełdowej komisji SEC rozpoczął sprzedaż swoich aktywów w pakietach. Z biznesowego punktu widzenia, taki ruch nie ma sensu (pewnie dlatego Bezos dyplomatycznie milczy). Już deklaracja Muska spowodowała spadek kursu akcji TSLA, który dopiero niedawno ustabilizował się na nieco niższym niż wcześniej poziomie.
Ale Elon Musk się nie przejmuje takimi drobiazgami i sprzedaje swoje akcje. W dodatku robi to w sposób, który sprawi, że zapłacić maksymalnie wysoki podatek. Kiedy zakończy ten proces, odprowadzi do budżetu państwa około 15 miliardów dolarów.
Taka jest jego odpowiedź na apel demokratów. Ale Musk na tym nie skończył. Zaczął regularnie zaczepiać wiekowego Sandersa niewybrednymi wpisami na Twitterze. Poza tym teraz pyta, jaki rząd ma plan na wydanie "jego" miliardów.
Wiemy to, bo poparł wpis użytkownika squawksquare, który twierdzi, żeby rząd USA teraz dokładnie rozliczył się z tych pieniędzy. Należy do przeciwników takiej retoryki i martwi się, że teraz pieniądze będą "zmarnowane". Poza tym to politycy sprowokowali Muska, który nie miał takiego obowiązku i zadziałał dobrowolnie. Czy zgodnie ze zdrowym rozsądkiem? To już zupełnie inna sprawa.