MINI uwielbia podkreślać, że ich auta znakomicie się prowadzą, a wrażenia z jazdy można porównać do gokartów. I każdy, kto jeździł którymś z szybszych Mini z pewnością to potwierdzi. Są angażujące w prowadzeniu i potrafią dostarczyć sporo emocji. Jak jednak zachować tożsamość marki w czasach silników elektrycznych i ciężkich baterii?
Marka zamierza pójść trochę swoją ścieżką - dowiedziałem się jakiś czas temu podczas premiery auta w Los Angeles, a dzisiaj te słowa potwierdzono. Nie będzie się ścigać z markami popularnymi na zasięg. MINI Cooper SE (w mediach często funkcjonuje także jako MINI Electric) przejedzie od 235 do 270 km i to większości kierowców tej marki w zupełności wystarczy. W końcu to propozycja typowo miejska. Mniejszy akumulator (32,6 kWh) ma nie zaburzyć przyjemności z jazdy zbyt wieloma dodatkowymi kilogramami. W ten sam sposób projektowane mają być kolejne e-modele producenta. Zasięg nie będzie imponujący, ale MINI odwdzięczą się osiągami i charakterystycznym dla siebie prowadzeniem.
Elektryczny silnik dostarcza 184 KM. Cooper SE przyspiesza od 0 do 60 km/h w 3,9 s, do 100 km/h - w 7,3 s. Producent chwali się, że akumulator umieszczono pod podłogą pomiędzy przednimi i pod tylnymi siedzeniami. To oznacza nisko położony środek ciężkości. - Zapewnia to wyższą stabilność jazdy i lepsze prowadzenie, a jednocześnie dostarcza jeszcze więcej frajdy przy pokonywaniu zakrętów. (...) Za sprawą szerokiego rozstawu kół i idealnie dostrojonego zawieszenia auto świetnie trzyma się drogi nawet w ostrych zakrętach - czytamy w oficjalnym komunikacie. Na razie nie mieliśmy okazji na zweryfikowanie tych słów, ale pozostałe modele MINI sugerują, żeby inżynierom zaufać. Niedługo na polskich drogach powinien pojawić się jeden z najlepiej jeżdżących elektryków.
Kierowca ma mieć do wyboru cztery tryby jazdy. To w Sporcie MINI Cooper SE ma pokazać pełnię swoich możliwości i "gokartową frajdę z jazdy". Dynamiczna jazda przekłada się oczywiście na niższy zasięg. Po zabawie można włączyć jeden z dwóch ekotrybów (Green i Green+) i zadbać o stan akumulatora.
Wspomniałem przed chwilą, że MINI Electric ma na pełnych bateriach przejechać od 235 do 270 km, co zmierzono oczywiście zgodnie z normą WLTP. Ile potrwa ładowanie? Z domowego zwykłego gniazdka pełne naładowanie akumulatora potrwa 15 godzin. MINI Cooper SE obsługuje oczywiście szybsze ładowarki. Podczas prezentacji podano nam następujące wartości:
Polski cennik MINI Coopera SE otwiera 139 200 zł. Trudno w segmencie B znaleźć MINI bezpośredniego konkurenta. Jednym z nich może być Peugeot 208, który ma jednak wyraźnie słabszy, bo 136-konny silnik. Kosztuje wyjściowo 124 900 zł, ale z Cooperem SE powinniśmy raczej zestawić wyższe wersje GT-Line (137 100 zł) oraz GT (146 100 zł). Z kolei cennik mocniejszego, też 136-konnego Renault ZOE otwiera 142 900 zł. BMW i3 o identycznej mocy, co MINI (184 KM) wyceniono na 184 200 zł.
MINI Cooper SE nie różni się wyraźnie od swojego odpowiednika z silnikiem spalinowym, ale diabeł tkwi w szczegółach. Projektanci przygotowali dla wersji SE mnóstwo stylistycznych smaczków. W oczy rzucają się przede wszystkim żółte akcenty i obręcze kół o asymetrycznym wzorze.
MINI Cooper SE zapowiada się bardzo dobrze. Na papierze wszystko się tu zgadza, a dzisiejsza prezentacja tylko utwierdziła mnie w przekonaniu, że lada chwila na polskich ulicach pojawi się jeden z najciekawszych elektryków w ogóle. Czy MINI Cooper SE jest tak dobre, jak obiecuje producent? To dopiero sprawdzimy. To test, na który czeka ponad połowa redakcji.