Gdy słyszymy o podróży motocyklem, wyobrażamy sobie spalonego słońcem weterana w off-roadowym kombinezonie. W naszej wizji siedzi na motocyklu klasy adventure obwieszonym kanciastymi skrzynkami z bagażem i oczywiście pędzi przez Afrykę.
Są i tacy podróżnicy, ale motocyklowe wyprawy nie wymagają wielkiego doświadczenia, miesięcy przygotowań oraz wysokiego budżetu. Każdy może jechać w wyjątkową trasę i wrócić bogatszy o nowe doświadczenia. To dlatego, że gdy wsiadasz na dwa kółka, wszystko wokół ciebie się zmienia na lepsze. Żeby to poczuć, wcale nie trzeba dotrzeć daleko.
Wystarczy dowolny jednoślad, minimalne doświadczenie i krótkie przygotowania. Za to koniecznie trzeba przestać myśleć sztampowo. W każdym wieku można wsiąść na terenową maszynę lub ścigacz z kolorowymi owiewkami. Ograniczenia tkwią w naszych głowach.
Bez problemu da się wybrać w krótszą podróż nawet skuterem, a w dłuższą — supersportowym motocyklem. Żeby w to uwierzyć, wystarczy spojrzeć na ofertę Suzuki, która ma model na każdą trasę: od Burgmana do Hayabusy.
Suzuki Burgman 400 to skuter, ale niezwykły. Dzięki silnikowi o mocy 29 koni — znakomite osiągi, ale też stabilne prowadzenie i wygodną pozycję, co daje wysoki komfort podróżowania. Jest też dużo miejsca na bagaż, ten codzienny lub „w trasę". W dodatku nie trzeba używać sprzęgła ani zmieniać biegów – Burgman ma bezstopniową przekładnię CVT. Wszystkie wątpliwości znikają w mgnieniu oka? Zdecydowanie, powinny…
Podróż nawet najlepszym skuterem ma swoje granice, ale z Suzuki to dopiero początek możliwości. Średnie dystanse można pokonać sprawdzonym modelem Suzuki SV650 z kufrem centralnym i szybą turystyczną (tzw. Travel Pack). Charakterystyczne brzmienie silnika V-twin, które fani japońskich motocykli znają od 1999 r., sprawi, że nie będziecie chcieli się zatrzymać.
Wybieracie się w bardziej niedostępne rejony? Suzuki ma całą serię V-Strom gotową na bezdroża. Można z niej wybrać Suzuki V-Strom 650 lub jego większego brata, czyli V-Strom 1050 w rozmaitych wersjach wykończenia i wyposażenia.
W tegorocznej ofercie japońskiego producenta pojawił się też nowy, wyjątkowo uniwersalny model: Suzuki GSX-S1000GT. Motocykl pasuje do wielu zastosowań. Po pierwsze jest sportowy (152-konny silnik pochodzi ze słynnego modelu GSX-R1000), ale inżynierowie Suzuki przy okazji tak dopasowali pozycję za kierownicą, żeby nie męczyła również jazda w trasie. Do tego „gietek" ma pojemne kufry, torbę na bak, większą szybę i podgrzewane manetki (w wersji Travel Pack). Można pojechać do pracy, nawet gdy chłodniej? Można! Rekreacyjnie na tor? Jak najbardziej! Albo… na wycieczkę dookoła Bałtyku, czyli „co wam podpowiada wyobraźnia". Suzuki GSX-S1000GT to prawdziwe gran turismo wśród motocykli.
Jeśli dla kogoś 152 konie to wciąż mało, na podorędziu jest też „król" współczesnych motocykli. Suzuki Hayabusa od dwóch dekad jest legendą ze względu na osiągi (pierwszy seryjny jednoślad, który przekroczył 300 km/h), ale jego komfort w trasie i pewność prowadzenia może zaskoczyć. To możliwe dzięki zaawansowanej, dopracowanej konstrukcji i całej armii elektronicznych rozwiązań, które pomagają kierowcy. A moc 190 KM i znakomita aerodynamika sprawiają, że Hayabusa jest prawdziwym pożeraczem autostrad.
Macie jeszcze jakieś wymówki? Lepiej po prostu ruszcie w drogę dowolnym jednośladem, byle wybrać niezawodny. Idealnie szukać modelu Suzuki nie patrząc na wiek czy wizerunek, skupiając się raczej na charakterze i długości wyprawy. Jeśli tak zrobicie, czeka was podróż za jeden uśmiech. Taki, który nie zniknie z twarzy aż do samego powrotu.