Na hasło „hybryda plug-in" ludzie przestają z zaciekawieniem gwałtownie nadstawiać uszu. Ten rodzaj napędu jest znany od kilku lat. Połączenie silnika spalinowego z elektrycznym, dodanie do tego akumulatora trakcyjnego oraz możliwość ładowania go z zewnętrznej sieci energetycznej, nie jest żadną kosmiczną ani niezrozumiałą technologią. Auta z takim układem napędowym na co dzień mogą jeździć po mieście, korzystając wyłącznie z energii elektrycznej, a dzięki silnikowi spalinowemu i dużej mocy świetnie sprawdzą się na dłuższych trasach.
W oczach zmotoryzowanych, hybrydy ładowane z gniazdka stają się powoli idealnym połączeniem dwóch odmiennych światów. Technologia ta wpływa na poprawę ekologii i jest przeznaczona przede wszystkim dla kierowców poruszających się na krótkich dystansach lub w strefach czystego transportu.
Podstawowym wyróżnikiem hybryd plug-in jest – poza gniazdem ładującym i wiązką kabli wożonych w bagażniku – zdolność przemieszczania się bez emisji spalin na dystansie kilkudziesięciu kilometrów. Przydatną opcją jest też ładowanie baterii podczas jazdy, tak by użytkownik zawsze był gotowy na wjazd do strefy, gdzie praca silnika spalinowego jest zakazana. Z tego powodu takie nowości koncernu JLR, jak: Jaguar F-Pace, Land Rover Discovery Sport, Range Rover Evoque, Range Rover Velar czy potężny Land Rover Defender to samochody umiejące świetnie wpisać się w miejski scenariusz użytkowania.
Wydarzenie EV Tour organizowane przez MM Cars Warszawa – autoryzowanego dealera samochodów Jaguar Land Rover, polegające m.in. na testach modeli z rodziny Plug-in Hybrid, pozwoliło zainteresowanym dziennikarzom i klientom bliżej zapoznać się z nowymi układami napędowymi. Odkrycie walorów hybryd z wtyczką nie jest trudne – wystarczy jedynie zrozumieć sposób, w jaki działają i stosować na co dzień powtarzalny schemat. Zasada użytkowania jest prosta: kabel ładujący baterię należy wpinać do gniazdka w celu pobierania energii nie tylko nocą, ale przy każdej możliwej okazji. Uzupełnianie prądu zdecydowanie usprawnia używanie ładowarek prądem zmiennym AC. Jeśli pojawia się możliwość szybkiego ładowania prądem stałym DC, z takich stacji również można korzystać .
Modelami o nieprzesadnej wielkości, świetnie radzącymi sobie z zaspokajaniem różnych potrzeb użytkowników aut typu SUV, są zelektryfikowane Land Rover Discovery Sport i Range Rover Evoque. Pierwszy już samym wyglądem zdradza, że potrafi znacznie więcej niż tylko parkowanie na wysokich krawężnikach. Drugie z aut jest znacznie bardziej wyszukane stylistycznie i łatwo nim zadać szyku. Pojazdy te mają odrębny styl, ale w wersjach oznaczonych tym samym kodem P300e AWD pod skórą kryją bliźniaczą hybrydę plug-in.
Discovery Sport oraz Evoque w wersjach PHEV to topowe odmiany w konfiguratorach. W tych autach napęd na cztery koła gwarantuje stabilność na śliskich nawierzchniach oraz dzielnie radzi sobie poza utwardzonymi drogami. W celu zmaksymalizowania przyczepności moment obrotowy jest inteligentnie rozdzielany pomiędzy przednimi i tylnymi kołami, ale jego dystrybucja nie odbywa się wcale za pomocą tradycyjnego wału napędowego. Moc generuje 3-cylidrowy silnik benzynowy o poj. 1,5 l i mocy 200 KM, który został połączony z 8-biegową przekładnią automatyczną i współpracuje z zamontowanym przy tylnej osi silnikiem elektrycznym o mocy 109 KM. Łączna moc systemowa, wynosząca 306 KM i 540 Nm, wpływa na niezłą elastyczność i pozwala naprawdę dziarsko ruszyć z miejsca. Evoque od 0 do 100 km/h przyspiesza w 6,4 sekundy, a cięższy Discovery Sport osiąga „setkę" w 6,6 s. Oba auta potrafią osiągnąć prędkość do 135 km/h w trybie elektrycznym. Ale osiągi to tylko dodatek.
W tych świetnie wyposażonych autach liczy się ekologia. Według danych fabrycznych emisja CO2 to zaledwie 32 g/km, a zasięg w trybie elektrycznym potrafi wynieść powyżej 60 km. Taki wynik zdecydowanie wystarcza na codzienne dojazdy do pracy czy przysłowiowe kręcenie się wokół komina. Regularnie doładowując akumulator o pojemności 15 kWh, można te SUV-y traktować jak „elektryki". Zaimplementowane technologie i w pełni elektryczny tryb jazdy EV pozwalają na ciche i bezemisyjne przemykanie ulicami. Wygoda i przyjemność prowadzenia towarzyszą kierującemu już od pierwszych kilometrów.
Jeśli całkowicie odrzuci się nerwowy sposób prowadzenia i przestawi w głowie klapkę na ekojazdę, wymierne efekty szybko pojawią się w statystyce podróży. Domyślnym trybem jazdy jest hybrydowy z automatyką określania pracy konkretnych silników. Na ograniczenie zużycia paliwa podczas podróży wpływa też inteligentne wykorzystanie danych GPS i danych nawigacyjnych. W tych autach producent podaje zużycie paliwa na poziomie 1,4-1,6 l/100 km. Aby uzyskiwać taki wynik, trzeba bezwzględnie pamiętać o ładowaniu, kiedy tylko zaparkuje się w pobliżu gniazdka. Przy wykorzystaniu publicznego punktu ładowania prądem stałym DC o mocy 32 kW energia w baterii od 0 do 80 procent uzupełni się w jedyne 30 minut. W przypadku ładowania prądem zmiennym 7 kW wymagany czas to 1 godzina i 24 minuty. Co z ładowaniem z domowego gniazdka sieciowego? Taka operacja trwa prawie 7 godzin.
Znacznie lepszymi osiągami i dostarczaniem większej frajdy z jazdy mogą poszczycić się pozycjonowani wyżej bracia, dumnie noszący oznaczenie P400e AWD. Mowa o modelach Jaguar F-Pace, Range Rover Velar i Land Rover Defender. Jak łatwo rozszyfrować po literce „e" w kodzie, oczywiście chodzi również o hybrydy plug-in. Tutaj jednak sercem jest większy, 2-litrowy silnik benzynowy z 4 cylindrami o mocy 300 KM. Rzędówka współpracuje z 8-stopniową przekładnią i silnikiem elektrycznym o mocy 104 KM.
Układ ten funkcjonuje w trybie hybrydowym równoległym lub w trybie bezemisyjnym EV. Litowo-jonowy akumulator umieszczony został pod podłogą bagażnika. Moc systemowa wynosi 404 KM i 640 Nm maksymalnego momentu obrotowego, a napęd trafia na cztery koła. W zależności od modelu różnie przedstawiają się osiągi. Okazały Defender dostosowany do wymogów współczesności i będący wizytówką brytyjskiego producenta legendarnych terenówek przyspiesza od 0 do 100 km/h w szokujące 5,6 sekundy. Zrywność tego kolosa jest zadziwiająca, a możliwość przejechania ponad 40 kilometrów w trybie bezemisyjnym to ukłon w stronę ekologów. Przejazd przez fragment parku narodowego może odbyć się niemalże w ciszy i bez emisji spalin. Akumulator takiego Defendera ma pojemność 19,2 kWh. Przy korzystaniu z ładowarki o mocy 50 kW ładowanie od 0 do 80 proc. zajmie 30 minut. Domowa ładowarka o mocy 7,4 kW napełni całkowicie akumulator w czasie około 3 godzin.
W trybie elektrycznym tak samo pojedzie się przy zerowej emisji spalin modelami F-Pace i Velar. Wcześniej trzeba tylko zadbać o naładowanie akumulatorów o pojemności 17,1 kWh. W aglomeracjach pełnych korków to właśnie napęd elektryczny jest tym głównym, a napęd spalinowy alternatywnym. Jaguar F-Pace to zacięty sportowiec – „setkę" osiąga w 5,3 s, rozpędza się do 240 km/h, a sposób w jaki się prowadzi nie jest typowy dla aut klasy SUV. Range Rover Velar również nie ma kłopotów z osiąganiem wysokich prędkości – maksymalnie wynosi 240 km/h, a czas potrzebny na przyspieszenie do pierwszych 100 km/h to dumne 5,4 s. Za sprawą komfortu typowego dla aut klasy premium wygoda pokonywania kilometrów jest urzekająca.
Spokojny kierowca, który zapomni o mocy i możliwościach drzemiących w tych luksusowych autach, przejedzie nawet 60 km na baterii naładowanej do pełna. Zużycie, jakie obiecuje w cyklu mieszanym producent, to około 2,5 l/100 km. Styl prowadzenia i wybór trybu jazdy zależy tylko od kierowcy. Zrywny charakter pokonywania trasy będzie powodował szybkie opadanie skali kilometrów pozostałych do przejechania. Domyślny łączy napęd benzynowy i elektryczny, płynnie zarządzając pracą całego systemu w celu uzyskania optymalnej wydajności. Akumulator można naładować od 0 do 80 proc. w 30 minut za pomocą ładowarki DC o mocy 32 kW. Szybsza ładowarka – 50 lub 100 kW – nie skróci tego czasu, bo rzeczywiste ładowanie będzie przez instalację auta ograniczone do 32 kW. Użycie standardowej ładowarki ściennej o mocy 7 kW wydłuży czas uzupełniania energii do 1 h i 40 min.
Polacy coraz bardziej przekonują się do zelektryfikowanych pojazdów. Według Licznika Elektromobilności uruchomionego przez PZPM (Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego) i PSPA (Polskie Stowarzyszenie Paliw Alternatywnych) w 2021 roku nad Wisłą liczba samochodów z wtyczką zwiększyła się o 20 253 sztuki. To jest o 93 proc. więcej niż w takim samym okresie 2020 r. Łączny stan rejestracji osobowych e-pojazdów w Polsce na koniec lutego 2022 roku to 20 167 szt. aut elektrycznych (BEV) i 20 737 szt. hybryd typu plug-in (PHEV).
Choć hybrydy plug-in w miejskim ruchu nie mają takich przywilejów jak auta w pełni elektryczne, to do pewnego stopnia są właśnie „elektrykami". Świadomi właściciele takich aut i posiadacze garaży z ładowarkami na ścianach lub miejsc postojowych z gniazdkiem tak właśnie zwykle traktują swoje PHEV-y. Za to w każdej chwili auta te mogą spełnić zadanie konwencjonalnych wozów i przejechać kilkaset kilometrów bez zawracania sobie głowy ładowaniem. Oszczędne na co dzień, dynamiczne, kiedy trzeba i opakowane efektowną powłoką – oto przepis koncernu JLR na hybrydowe SUV-y z wtyczką.