Producenci wciąż prześcigają się w wymyślaniu coraz to nowych gadżetów. Część z nich na stałe trafia na listę wyposażenia kolejnych modeli, inne odchodzą w zapomnienie, a jeszcze inne potrafią skutecznie utrudnić życie kierowcy i pasażerom. W dzisiejszym rankingu prezentujemy wybrane, najbardziej pomysłowe
(i użyteczne) dodatki.
Które jeszcze elementy wyposażenia uważacie za warte uwagi? A może nie zgadzacie się z naszym rankingiem? Zapraszamy do komentowania. W kolejnym odcinku zaprezentujemy 10 - zdaniem redakcji - najmniej przydatnych gadżetów.
Bartosz Sińczuk, Marcin Sobolewski
Tanio, czyli drogo - współczesne diesle
Starsze Mazdy mają na konsoli centralnej magicznych przycisk "Swing". Uruchamia on elektryczny silnik, obracający wahadłowo od lewej do prawej łopatki centralnych kratek wentylacyjnych. W ten sposób i kierowca, i pasażer może korzystać z chłodnego lub ciepłego nadmuchu, a łagodniejszy strumień powietrza nie jest uciążliwy dla twarzy.
Produkowany obecnie Volkswagen Passat ulży każdemu, kto ma ręce zajęte bagażami. Wystarczy machnąć stopą pod tylnym zderzakiem, by pokrywa bagażnika sama się uniosła (wyposażenie wersji Highline).
Zima, śnieg, poranna droga do pracy... Wszyscy to znamy. Właściciele Fordów z podgrzewaną przednią szybą nie muszą jednak trudzić się z jej mozolnym odśnieżaniem lub skrobaniem. Po kilku chwilach od wciśnięcia guzika wystarczy uruchomić wycieraczki i w drogę (pod warunkiem, że samochód został należycie odśnieżony). Teraz ten przydatny gadżet oferują również inni producenci, m.in. koncern VW.
Obserwacja dużego ekranu w konsoli środkowej podczas cofania znacznie ułatwia precyzyjne manewry, ale czasami warto polegać nie tylko na elektronice. Z myślą o bezpiecznym parkowaniu Kia oferuje kamerę cofania wbudowaną w lusterko wsteczne. Dzięki temu nie potrzeby montowania w desce rozbudowanego zestawu multimedialnego, a kierowca może jednocześnie zerkać w lusterko.
Nigdy nie ma jej pod ręką, gdy jest potrzebna. Nigdy, chyba że siedzimy akurat za kierownicą Rolls-Royce'a albo Skody Superb. Obydwa auta mają wbudowany w drzwi specjalny schowek ze składaną parasolką.
Volvo zwalnia rodziców starszych smyków z konieczności noszenia dodatkowego siedziska. Kanapy posiada zintegrowany fotelik dziecięcy. Podobny pomysł można spotkać np. w nowym Fiacie Freemoncie (czytaj: Dodge'u Journeyu).
Mała, poręczna i zawsze naładowana - umieszczona w ściance bagażnika latarka przyda się na przykład podczas nocnej zmiany koła.
Na ten pomysł mogli wpaść chyba tylko Amerykanie (lub Francuzi). Spore skrzynki, zlokalizowane pod stopami pasażerów drugiego rzędu, zmieszczą kostki lodu i puszkami z ulubionym napojem. W sam raz na wakacyjną podróż.
Okrągłe otwory czy skomplikowane uchwyty - mniej lub bardziej stabilne, miejsca na kubki na dobre zadomowiły się już w autach wszystkich nacji. W Audi (a także innych niemieckich autach) stelaż na puszkę wysuwa się tuż przed kratką wentylacyjną. Latem, przy sprawnej klimatyzacji pozwala to na utrzymanie niskiej temperatury napoju.
Otwierane "pod prąd" tylne drzwi to nie jedyny talent Opla Merivy. Ruchomy podłokietnik można odsunąć do tyłu i zyskać dodatkowe miejsce, na przykład na torbę z laptopem. Podobne rozwiązanie zastosowano w Renault Scenic.