Holden pojawił się na świecie w 1856 roku i rozpoczął produkcję siodeł. Jeśli spojrzymy na to z pewnej odległości, przekrzywimy głowę i przymrużmy oczy to możemy uznać, że ta australijska firma od początku swojego istnienia zajmowała się motoryzacją, bo w końcu siodło to niemalże zaczątek samochodu z 1 koniem (prawie) mechanicznym pod maską, znaczy pod nogami. Nie uszło to uwadze General Motors, który w 1931 roku włączył australijską firmę do swojego szerokiego portfolio. Australia nie jest krajem silnie kojarzącym się z motoryzacją, tak jak Niemcy czy USA, więc przez wiele lat modele tam produkowane były de facto samochodami z Europy i Stanów Zjednoczonych, tyle tylko że z innymi znaczkami.
Na przestrzeni lat Holden oferował samochody Nissana, Chevroleta, Suzuki, Toyoty i Daewoo jako swoje, ale ostatnio zaczął projektować własne konstrukcje (o czym za chwilę) i, dla odmiany, wysyłać je w świat. Zanim przejedziemy się wszystkimi modelami tej marki, jeszcze kilka słów o logotypie. Nie tylko Peugeot przykleja na chłodnicach lwa, Holden również wysoko ceni króla zwierząt. O ile jednak francuski lew zdaje się atakować rywali pazurami, o tyle ten australijski w pokojowy, jakby niespieszny sposób toczy koło. Co to oznacza? Legenda mówi, że ludzie wpadli na pomysł wykorzystania koła, obserwując lwy toczące kamienie. Ach, bardzo romantyczna historia. Przyjrzyjmy się jednak, na jakich teraz modelach mamy owego holdenowskiego lwa. Mimo całej swojej geograficznej egzotyki, większość modeli Holdena jeździ po naszych drogach pod marką Chevrolet. Barina Spark to Spark, Barina to Aveo, Cruze to Cruze, a Epica to Epica. Jest jeszcze Captiva (bliźniak Chevroleta), Combo (poprzednia Corsa w wersji dostawczej) i Colorado, czyli klon Chevroleta Colorado, GMC Canyona oraz Isuzu serii i. Ciekawsze są typowo australijskie konstrukcje.
Zacznijmy od modelu Commodore. Na rynku pojawił się w 1978 roku, czyli cztery lata przed komputerowym odpowiednikiem z cyfrą 64 w nazwie. Pierwsze trzy generacje były modelami Opla - Rekordem, Senatorem i Omegą. Dopiero obecna, czwarta generacja (lub czternasta, biorąc pod uwagę wszystkie liftingi) jest unikalną konstrukcją Holdena. Ba, okazała się na tyle dobra, że sprzedawana była w USA jako Pontiac G8.
Commodore dostępny jest aż w dwunastu wersjach. Można je podzielić na podstawowe, nastawione na komfort (Omega i Berlina) z silnikami V6 (3,0 250 KM i 3,6 l 280 KM), luksusowe z domieszką sportowego charakteru, z nadwoziami ozdobionymi chromem, nazywane Calais (3,6 l V6 280 KM i 6,0 l V8 350 KM) oraz sportowe o pociągających nazwach SV6, SS, SSV-Series z silnikami V6 280 KM i V8 350 KM, z wypełnionymi botoksem zderzakami, wielkimi wlotami powietrza i jeszcze większymi kołami. Commodore dostępny jest też w wersji kombi Sportwagon, który oferowany jest w wersjach podstawowych (Omega i Berlina), luksusowych (Calais) i sportowych (SV6, SS) ? łącznie jest ich dziesięć, więc jest z czego wybierać.
Modelem unikalnym na skalę światową jest natomiast Ute, czyli Commodore w wersji pikap. Kiedyś modele Ute były wołami roboczymi - miały czarne zderzaki, napęd na cztery koła i opcjonalną, podwójną kabinę, ale teraz są sprzedawane przede wszystkim jako auta lifestylowe, które pozwalają właścicielowi wyróżnić się w tłumie coupe, cabrio, crossoverów i SUV-ów. Nie ma więc wersji do przewożenia owiec (mogliby ją nazwać Sheep V-Series), ziemniaków (Potatos SS?) czy cementu (Cement V8?), ale za to jest model SSV-Series z prawie 370-konnym silnikiem V8, blokadą mechanizmu różnicowego tylnej osi, spojlerami, 19-calowymi felgami obutymi w niskoprofilowane opony, skórzanymi sportowymi kubłami i złączem do odtwarzaczy MP3. Cóż, nie jest to model przydatny do pracy w australijskim interiorze, choć podstawowe wersje Ute (bez wielkich kół, ze zwykłymi zderzakami i słabszymi silnikami V6) w pewnym stopniu odwołują się do swojego utylitarnego, bezpretensjonalnego dziedzictwa.
Holden jest tak dumny z Commodore, że swój flagowy model Caprice oparł na tej samej płycie podłogowej, tyle tylko że nieco ją przedłużył (z 2915 do 3009 mm), a nadwozie o długości prawie 5,2 m minimalnie zmienił (szczególnie z tyłu). Caprice jest więc dużą, nastawioną na komfort limuzyną klasy wyższej, która często wykorzystywana jest przez australijskich włodarzy niższego i wyższego szczebla. Na tym jednak jej rola się nie kończy. Caprice nie pozwolił umrzeć marce Daewoo i umożliwił Buickowi wkupienie się w łaski kochających duuuże sedany Chińczyków. Niemożliwe? A jednak. Najpierw wątek koreański ? model Veritas pojawił się na rynku południowokoreańskim trzy lata temu i jest flagowym modelem Daewoo. Ot, to taki następca Leganzy. Teraz wątek chiński - za Wielkim Murem Caprice zmienił nazwę na Buick Park Avenue i jest tam produkowany z myślą o lokalnych biznesmanach, rozkochanych w dłuuugich sedanach. Park Avenue made in China nie ma nic wspólnego z Aleją Parkową sprzedawaną w USA.
Niedługo w ofercie Holdena pojawi się model Malibu. Na razie zadebiutował jako Chevrolet, ale w australijskiej odsłonie będzie właściwie identyczny, bo projektanci zmienią mu tylko chłodnicę. Malibu wypełni lukę między modelem Cruze i Commodore, zastępując tym samym wysłużoną i przestarzałą Epikę. Aby nie ograniczyć sprzedaży większego brata, Malibu będzie miał pod maską wyłącznie czterocylindrowe silniki.
Filip Otto