Firma Koenigsegg to dziecko szwedzkiego biznesmana Christiana von Koenigsegga, który najpierw dorobił się fortuny na sprzedaży produktów spożywczych na rynki rozwijające się, a potem zaczął realizować swoje marzenia o budowie supersamochodu. Koenigsegg powstał w 1994 roku, ale pierwszy model tej marki zadebiutował dopiero w 2002 roku. Teraz wszystkie nowe Koenigseggi wyjeżdżają na drogi w wielkim stylu i mają z lotnictwem więcej wspólnego niż Saab. Dlaczego?
Najpierw siedziba firmy i fabryka znajdowały się w szwedzkiej miejscowości Olofström, potem zostały przeniesione do Ängelholm. Niestety, pewnego dnia fabrykę zniszczył pożar, więc firma po raz kolejny musiała się przenieść. Została w tym samym mieście, ale zaadoptowała do swoich potrzeb nieużywane hangary na wciąż czynnym lotnisku, przez co każdy model testowany jest obecnie na pasie startowym, a bogaci klienci nie muszą do fabryki po auto przyjeżdżać, ale mogą po nie przylecieć prywatnym samolotem. Bardzo burżujskie, bardzo luksusowe, bardzo fajne.
Czym zasłynął Koenigsegg? Na przykład tym, że jego model CCR zepchnął z pierwszego miejsca podium McLarena F1 i od lutego do września 2005 roku był najszybszym samochodem na ziemi (na włoskim torze Nardo osiągnął 387,886 km/h). Potem pojawił się Veyron ze swoimi 407,5 km/h i Koenigsegg musiał mu ustąpić miejsca. Ponadto CCR, a właściwie pewien jego kierowca, ma na swoim koncie mandat za największe przekroczenie prędkości w historii (389 km/h na pewnej drodze w Teksasie, gdzie obowiązuje limit 120 km/h). Poza tym przez ponad dwa lata Koenigsegg CCX był najszybszym autem testowanym w programie Top Gear (czas okrążenia - 1:17:60), a w 2008 roku ten sam model był niepokonany w teście 0-300-0 km/h, zaliczając go w 29,2 s. Inne modele tej marki też zasługują na uwagę.
Koenigsegg CC8S to pierwszy model tej firmy. Ma silnik 4,7 l V8 o mocy 655 KM, rozpędza się do setki w 3,5 s i maksymalnie do 390 km/h. CC8S zasłynął dachem chowanym do bagażnika (więc to swego rodzaju coupé-cabrio) oraz drzwiami, które w czasie otwierania obracają się i unoszą jednocześnie (mechanizm otwierania zawstydza nawet Lamborghini). W momencie debiutu był najszybszym autem na ziemi, a teraz pozostaje jednym z najrzadszych (powstało 6 sztuk z kierownicą po lewej stronie i dwa przystosowane do ruchu lewostronnego). Auto zdobyło również wiele nagród za bardzo udany design.
CCX (ewolucja CC8S) ma na koncie rekordowe przekroczenie limitu prędkości i w mgnieniu oka rozpędza się do 300 km/h, po czym w ułamku sekundy hamuje. To wszystko możliwe jest dzięki silnikowi 4,7 l V8 o mocy 806 KM. Osiągi? 3,2 s do setki i maksymalnie 395 km/h. Swego czasu Koenigsegg chwalił się również, że CCX jest najprzestronniejszym autem w swojej klasie. Wszystko przez dodatkowe 5 cm nad głową, które udało się wygospodarować w stosunku do CC8S. CCX kosztował 510 tys. euro.
CCGT nie miał natomiast szczęścia. Samochód powstał po to, by wziąć udział w wyścigach FIA GT1, ale gdy już powstało, zmieniły się zasady. Jedna była zabójcza - by auto mogło się ścigać, musi powstać 350 sztuk wersji przeznaczonej do ruchu. To niemożliwe, gdyż roczna produkcja Koenigsegga zamyka się w dwucyfrowej liczbie.
CCR to taki CC8S po liftingu. Nadwozie nieco się zmieniło, choć wizualnie pozostało w 100% Koenigseggiem. CCR ma ten sam silnik co poprzednicy - 4,7 l V8, 806 KM (3,2 s do setki, maksymalnie 395 km/h), a na koncie tytuł najszybszego auta świata (raptem przez siedem miesięcy, ale to zawsze coś) i wiele innych rekordów prędkości (m.in. 313 km/h na Nurburgringu). Powstało ponad 20 sztuk tego modelu, cena wyjściowa - 430 tys. euro.
CCXR to natomiast pierwszy supersamochód przystosowany do spalania biopaliwa E85 lub E100. Gdy silnik 4,7 l V8 popija benzynę, daje z siebie 806 KM, ale gdy dostarczy mu się ekologiczne paliwo, potrafi z siebie wykrzesać 1018 KM. Osiągi? 3,1 s do setki i maksymalnie ponad 400 km/h. CCXR został wybrany najpiękniejszym supersamochodem świata (przez magazyn Forbes) i najlepszym ekologicznym supersamochodem świata według magazynu duPont, popularnego śród krezusów.
CCX Edition nie miał sobie równych w takich kategoriach jak stosunek masy do mocy (1,44 kg/KM), aerodynamika (Cd=0,36), siła docisku (350 kg przy 250 km/h) i sztywność nadwozia (58000 Nm/stopień). To także pierwszy model tej firmy objęty 5-letnią gwarancją (poprzednie miały 2-letnią) i pierwszy z silnikiem 4,8 l V8 o mocy 888 KM. Osiągi są zniewalające - 3 s do setki i maksymalnie ponad 400 km/h. Powstały tylko dwa egzemplarze tego modelu.
CCXR Edition to właściwie model CCX Edition, ale mocniejszy (4,8 l V8 1018 KM), szybszy (2,9 s do setki, maksymalnie ponad 400 km/h) i bardziej ekologiczny, bo potrafi spalać biopaliwo. Ma również jeszcze lepszy stosunek mocy do masy (1,26 kg/KM) i podobnie jak CCX Edition, w stosunku do wyjściowego modelu CCX ma obniżone i utwardzone zawieszenie. Nie to, żeby zwykłe wersje miały duży prześwit i zawieszenie skomponowane z myślą o komforcie.
CCXR Special Edition to z technicznego punktu widzenia CCXR Edition, ale słówko ?Special? oznacza wyposażenie wzbogacone o takie ekstrasy jak podwójny spojler (wzorowany na bolidach F1), system nawigacji z ekranem dotykowym i wskaźnikiem przeciążeń G (maksymalnie 1,5 G) oraz łopatkami do zmiany biegów. Powstały tylko dwa egzemplarze tego auta.
Model CCXR Trevita też jest na swój sposób specjalny. Jego niepowtarzalność wynika z unikalnej budowy. Nadwozia Koenigseggów wykonane są z włókna węglowego, nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Novum Trevity polega jednak na tym, że karbon ma układ przypominający diament i wzbogacony jest srebrno-białymi elementami, przez co w słońcu nadwozie migocze tak, jakby było wykończone diamentami. Cóż za ekstrawagancja! Kwestie techniczne - silnik 4,8 l V8, 1018 KM, 2,9 s do setki, maksymalnie ponad 410 km/h, możliwość tankowania biopaliwa.
Najnowsze modele Koenigsegga to Agera i Agera R. Nazwa sporo o nich mówi. Słowo agera oznacza w języku szwedzkim "podjąć akcję, zacząć działać, iść do przodu" i ma symbolizować ciągły rozwój Koenigsegga. Nazwa nawiązuje również do greckiego słowa ageratos oznaczającego kogoś wiecznie młodego, co sugeruje, że ta szwedzka firma nie da sobie, mówiąc kolokwialnie, dmuchać w kaszę i nie ma się czego wstydzić przed rywalami.
Agera ma silnik 5,0 l V8 (jeden z najlżejszych na świecie, waży niecałe 200 kg) o mocy 940 KM. Taki zaprzęg rozpędza auto do setki w 3 s, spalając średnio 14,7 l/100 km (jeden z najoszczędniejszych supersamochodów świata). Agera R, podobnie jak model bez dodatkowego oznaczenia, to z wizualnego punktu widzenia model CC8S, tyle tylko że unowocześniony. Co więc oznacza litera R? Możliwość jazdy na biopaliwie, większą moc (1115 KM), lepsze osiągi (2,9 s do setki) i jeszcze lepszy stosunek masy do mocy (Agera - 1,41 kg/KM, Agera R - 1,19 kg/KM).
Oba modele pozwalają również kierowcy poczuć przeciążenia rzędu 1,6 G. Agera R ma także unikalny bagażnik na narty, zintegrowany z dachem. Tak, powiem to jeszcze raz, bo to kompletne szaleństwo - Agera R ma unikalny bagażnik na narty, zintegrowany z dachem. Czegoś takiego nie ma żaden inny supersamochód!
I kto powiedział, że Szwedzi potrafią produkować wyłącznie racjonalne Volvo i Saaby?
Filip Otto